Do tragedii doszło w sobotę 5 grudnia w Kozienicach (woj. mazowieckie). W jednym z mieszkań znaleziono zwłoki 25-letniej kobiety. Ofiara miała rany kłute na wysokości serca.
O zabójstwo kobiety podejrzewano jej byłego partnera. 28-letni Patryk G. próbował uciec za granicę. Został wytropiony na drodze S7 okolicach Elbląga. Nie chciał się zatrzymać i staranował radiowóz, po czym uderzył w lawetę, z której na jego auto spadł samochód.
Mężczyzna został zatrzymany. Przyznał się do zabójstwa 25-latki. W areszcie próbował popełnić samobójstwo i trafił do szpitala.
28-latek zamordował ukochaną. Dokładnie to zaplanował
Jak podaje "Fakt", Patryk G. zdaniem prokuratora dokładnie zaplanował zbrodnię. Oddał 4-letnią córkę pod opiekę teściów, po czym zaatakował byłą partnerkę w jej mieszkaniu. Przewrócił ją na podłogę i zaczął dusić. Kiedy przerażona 25-latka próbowała się podnieść, wbił jej w serce nóż.
Jeszcze o godzinie 22 słyszałam stukot obcasów, potem wszystko ucichło. Następnego dnia na miejscu pojawiła się jej rodzina. Dobijała się do mieszkania, w końcu jakoś udało się jej wejść do środka. Była wstrząśnięta tym, co zobaczyła. Pytaliśmy z sąsiadami, co się stało, ale nikt nam nie odpowiedział. Chwilę potem przyjechała policja - powiedział "Faktowi" jeden z sąsiadów.
28-latek prawdopodobnie zabił kobietę, bo nie mógł pogodzić się z tym, że go rzuciła. Sąsiedzi wspominają, że para na początku była nierozłączna. Patryk G. wyjechał jednak do pracy za granicę, a gdy na początku pandemii wrócił, między nim a jego partnerką zaczęło się psuć i wyprowadził się z domu.
Zobacz także: Ofiary przemocy w show-biznesie