Dzieci opowiadają o dwuletnim horrorze
Mogło dojść także do przestępstwa pedofilii. Według informacji prokuratury kobieta miała wykorzystywać seksualnie niektóre dzieci oraz przekazywać je obcym mężczyznom. Horror dzieci miał trwać od marca 2020 do kwietnia 2022 roku.
Oskarżona uczyniła sobie z tego procederu stałe źródło dochodu - twierdzi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jednak nikogo z potencjalnych "klientów" Ukrainki nie ustalono, ani nie zatrzymano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swietłana w Ukrainie od 14 lat zawodowo zajmowała się dziećmi z rodzin patologicznych.
W akcie oskarżenia prokurator zarzucił kobiecie popełnienie przestępstw polegających m.in. na znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem nad dziesięciorgiem ukraińskich dzieci. Zebrane dowody potwierdziły, że pozostający pod jej opieką małoletni pokrzywdzeni byli przez nią bici, zastraszani i poniżani. Śledztwo wykazało, że oskarżona ograniczała dzieciom dostęp do toalety, a także jedzenia oraz picia, doprowadzając w niektórych przypadkach do ich skrajnego niedożywienia - wskazywał prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Trzeba jednak nadmienić, że główne oskarżenie oparto na zeznaniach samych dzieci. Miały być przez nią bite ręką i kolczastymi krzakami czy gałęziami, a nawet tłuczkiem do mięsa. Kobieta miała wyrywać im włosy, wkładać do ust brudne pampersy. Na noc stawiała dzieci do kąta. Jeden z chłopców zeznał, że bito go po genitaliach, przywiązywano do pianina a do jedzenia podawano mu... psią kupę. Dzieci miały być faszerowane lekami, budziły się obolałe i bez bielizny. W nocy do domu przychodzili obcy mężczyźni. Do tego 52-letnia Ukrainka sama miała molestować dzieci, które pozostawały pod jej opieką.
Zemsta Rosjanki?
Swietłana nie przyznała się do zarzucanych czynów. Powiedziała, że jedyne czemu jest winna, to temu że nie poświęcała dzieciom tyle uwagi, ile powinna.
Stawiałam dzieci do kąta, ale nie na całą noc. Nigdy nie dusiłam dzieci poduszką i nie biłam pałką. Nie wsadzałam dzieciom niczego do ust, nie wiem dlaczego dzieci tak mówią - wyznawała ze łzami w oczach.
Jej zdaniem dzieci zeznają tak ze względu na wpływ Rosjanki, która obiecywała pomóc jej w Polsce, a w rzeczywistości ją oszukała.
Jestem pewna, że M. zmusza dzieci do opowiadania ohydnych kłamstw. W jaki sposób ja mam udowodnić, że taka sytuacja nie istniała? Dopóki są u niej, będą kłamały. To obrzydliwe, ohydne kłamstwa, nie ma w tym słowa prawdy - mówiła w sądzie Swietłana, cytowana przez Super Express.
Oskarżenia prokuratury przepadną?
W sądzie rozpoczęły się zdalne przesłuchania 30 świadków z Ukrainy, którzy znali Swietłanę i jej dzieci, nim przyjechali do Polski.
Wszyscy, którzy zeznają w sądzie, bardzo pozytywnie wypowiadają się o tym, jaką zastępczą matką była moja klientka - mówi obrońca Swietłany, mec. Jędrzej Kwiczor.
Wśród przesłuchiwanych są sąsiedzi, lekarz, psycholog, nauczyciele dzieci... Nikt nie potwierdza oskarżeń prokuratury.
Swietłana przebywa obecnie za kratkami. Jeśli sąd uzna, że była winna czynów zarzucanych przez prokuraturę - spędzi tam najbliższe 15 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.