10 stycznia o godzinie 20:36 na przejeździe kolejowym w Mezowie pojawił się samochód, w który uderzył pociąg relacji Kartuzy – Gdańsk Wrzeszcz. Na miejscu kierowcy znaleziono ciało kobiety.
W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że wypadek kolejowy został upozorowany w celu zatarcia śladów zabójstwa pokrzywdzonej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszedł do salonu żony. Wybuchła awantura
Zaczęło się od awantury, jaka 10 stycznia wybuchła między Tomaszem K. a jego żoną, Jolantą K., w jej salonie.
Do salonu kosmetycznego prowadzonego przez pokrzywdzoną, ok. godziny 19:30 przyszedł Tomasz K. W salonie doszło do kłótni pomiędzy Tomaszem K. a pokrzywdzoną. Kiedy pokrzywdzona próbowała połączyć się z numerem alarmowym 112, Tomasz K. uderzył ją z dużą siłą jedenaście razy w głowę twardym, tępokrawędzistym narzędziem - przekazał pełniący funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Mariusz Duszyński
Według śledczych, oskarżony przeniósł ciało kobiety do bagażnika samochodu i udał się na przejazd kolejowy w Mezowie. Następnie umieścił pokrzywdzoną na miejscu kierowcy i zostawił samochód na przejeździe kolejowym.
Około godziny 20:36 w samochód uderzył pociąg relacji Kartuzy – Gdańsk Wrzeszcz – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Czytaj także: Zabił przypadkową ofiarę. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
W toku śledztwa ustalono, że motywem zbrodni był rozpad małżeństwa, z którym Tomasz K. nie mógł się pogodzić.
W toku śledztwa Tomasz K. został poddany badaniom przez biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa. Po obserwacji biegli stwierdzili, że Tomasz K. nie jest osoba chorą psychicznie ani upośledzoną umysłowo. W chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw mógł rozpoznać znaczenie czynów i pokierować swoim postępowaniem - powiedział Mariusz Duszyński.
Prokuratura, opierając się na zgromadzonym materiale dowodowym, postawiła Tomaszowi K. trzy zarzuty: zabójstwa, sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz uszkodzenia mienia.
Przestępstwo zabójstwa zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas od 10 lat po dożywocie. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Przestępstwo uszkodzenia mienia zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony Tomasz K. przebywa w areszcie śledczym.