Do tragedii doszło w sierpniu 2015 r. Bartosz Zając był wraz z żoną w jednym z barów w Bytomiu. W lokalu był również Tomasz G. Zawodnik MMA wdał się w kłótnię z Bartoszem. Powodem awantury były prawdopodobnie dawne interesy ich ojców.
Czytaj także: Arka Noego odnaleziona? Była bliżej nas niż sądzono
Tomasz G. najpierw zaatakował żonę Bartosza Zająca, a później zadał cios mężczyźnie. 37-latek stracił równowagę i uderzył głową w betonowy kosz. Mężczyzna zmarł w szpitalu po dwóch dniach. Badania wykazały rozległe złamanie czaszki, obrzęk mózgu oraz liczne krwiaki i stłuczenia.
Jeszcze próbował się bronić, miał taki odruch ręką, jakby zasłaniał się przed kolejnymi uderzeniami. Mówił imiona: Kasi i moje. To były ostatnie słowa, jakie słyszałem z jego ust - mówi brat ofiary w programie Uwaga TVN.
Tomasz G. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. W maju 2018 r. sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd drugiej instancji w listopadzie 2018 r. zaostrzył karę. Tomasz G. został skazany na rok i osiem miesięcy bezwzględnego więzienia.
Mimo że od wyroku minęły już trzy lata, 35-letni Tomasz G. nie trafił do więzienia. Twierdzi, że to on jest ofiarą. Skazany najpierw próbował przekonać sąd, że ma problemy psychiatryczne, które uniemożliwiają mu odbycie kary. Później przedstawił dokumenty, z których wynikało, że cierpi na cukrzycę.
Myśleliśmy, że jakiejś małej części sprawiedliwości stało się zadość. Mija prawie trzy lata, a Tomasz G. nie przesiedział ani jednej minuty, to kpina. Jeśli chodzi o funkcjonowanie służb i wymiaru sprawiedliwości, zawiodło wszystko. Dają przyzwolenie, żeby pewni ludzie czuli się bezkarni - mówi brat ofiary, Cezariusz Zając w rozmowie z Uwaga TVN.
Sąd na podstawie opinii biegłych uznał, że Tomasz G. jest na tyle chory, że nie może odbyć kary. "Byłoby to szokujące i absurdalne, gdyby każda osoba chora na cukrzycę była wykluczona z możliwości odbywania kary pozbawienia wolności. Z punktu widzenia prokuratury, wyrok sądu jest rozczarowujący i budzi zdumienie" - zaznacza Marek Furdzik z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu w rozmowie z Uwaga TVN.
Skazany zamiast w więzieniu jeździ po świecie
Reporterzy Uwagi TVN ujawnili, że skazany podczas gdy składał dokumentację medyczną związaną z pogarszającym się stanem zdrowia, jeździł z rodziną na wakacje. W mediach społecznościowych zamieszczał zdjęcia z Grecji, Turcji czy Emiratów Arabskich.
Nie wyobrażam sobie, żeby sąd okręgowy szukał informacji na temat trybu życia wszystkich osób, które zostały skazane. Sąd okręgowy badał treść orzeczenia sądu rejonowego. W jego treści nie dopatrzył się uchybień - tłumaczy w rozmowie Jacek Krawczyk z Sądu Okręgowego w Katowicach.
Tomasz G. nie chciał rozmawiać przed kamerą z reporterami Uwagi TVN. Sąd wstrzymał skazanemu kolejny raz karę do 18 października. Prokuratura wystąpiła o powołanie nowego biegłego, który ma ocenić stan zdrowia 35-latka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.