Sprawa zbulwersowała tysiące internautów, a wpis Krystyny Pawłowicz mocno rezonuje w mediach. Dotyczył on dziecka ze szkoły podstawowej. Sędzia TK nie tylko ujawniła wiele szczegółów mogących zdradzić jego tożsamość, ale użyła także nazwiska dyrektorki szkoły.
Dyrektorka Szkoły Samorządowej (tu Krystyna Pawłowicz podała dane szkoły - red.) doprowadziła do podjęcia przez Radę Pedagogiczną uchwały zobowiązującej nauczycieli, aby zwracali się do 10-letniego ucznia, chłopca, per Agnieszka, jak chcieli rodzice. Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono - napisała w mediach społecznościowych.
Wpis Krystyny Pawłowicz wywołał burzę. Sędzia TK rzuca słuchawką
Sprawdziliśmy, czy po burzy, która z powodu tego wpisu przetoczyła się przez media, Pawłowicz ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia.
Zadzwoniliśmy do sędzi Trybunału Konstytucyjnego. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy nie żałuje, że naraziła na nękanie 10-letnie dziecko. Reakcja, z jaką spotkał się skandaliczny wpis w sieci, mogła bowiem sprawić, że była posłanka zechce się od niego zdystansować.
Za pierwszym razem była posłanka nawet nie odebrała telefonu. Za drugim, gdy tylko usłyszała pytanie, rzuciła słuchawką. Na kolejne próby połączenia już nie odpowiadała. Nie chciała także odpisać na przesłaną jej wiadomość.
Nawet obóz związany z PiS dystansuje się od Pawłowicz. - Taki atak na dziecko jest czymś bardzo przykrym, to jest sytuacja trudna, która wymaga wrażliwości, tej zabrakło pani Krystynie Pawłowicz – komentował poseł Porozumienia Michał Wypij w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Nie pierwszy wyskok
Była posłanka znana jest z bardzo radykalnych poglądów i ostrych osądów. Jeszcze zasiadając w ławach sejmowych potrafiła naurągać i obrażać innych posłów. Homofobiczne wypowiedz dotycząca dziecka to kolejne przekroczenie granicy przyzwoitości.
Mam apel do tej części sali lewej, żeby opanowała chamstwo lewackie swojej przedstawicielki, która bez obrażania kogokolwiek nie potrafi po prostu mordy swojej otworzyć! - mówiła po wystąpieniu Kamili Gasiuk-Pihowicz.
Odchodząc w 2019 r. z Sejmu groziła dziennikarzom, że "da im jeszcze popalić". Wygląda na to, że swoją złość przelała na razie na dziecko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.