45-latek po raz ostatni był widziany 22 czerwca, kiedy w trakcie badań na Izbie Przyjęć w Wieluniu nagle wyszedł ze szpitala. - Procedury są takie, że jeśli pacjent oddali się w trakcie badań bez informowania lekarzy, o zdarzeniu musimy powiadomić policję – powiedziała "Faktowi" Anna Freus, p.o. dyrektora szpitala w Wieluniu
Mężczyzna nie wrócił do domu. Po trzech dniach braku kontaktu zaniepokojona rodzina zgłosiła na policję jego zaginięcie. - Jak nieoficjalnie ustaliła nasza redakcja, istnieje tu zagrożenie zdrowia i życia. Mężczyzna miał mieć myśli samobójcze - pisał wówczas "Wieluń Nasze Miasto".
Wieluń. Tragiczny finał poszukiwań 45-latka
26 czerwca rozpoczęły się poszukiwania mężczyzny. Funkcjonariusze przeczesywali teren wokół placówki, zaangażowano także helikopter. 30 czerwca akcja poszukiwawcza się zakończyła, niestety tragicznie.
Ciało Sebastiana z Gaszyna zostało znalezione w zaroślach za szpitalem. Zwłoki znajdowały się za ogrodzeniem zakładu. Doprowadzić miał do nich odór rozkładającego się ciała – nieoficjalnie ustalił "Fakt".
Prokuratura bada okoliczności śmierci 45-latka. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Wykluczono udział osób trzecich - podała prokurator Jolanta Szkilnik z prokuratury w Sieradzu w rozmowie z "Faktem".