Ta historia zszokowała cały świat. Pod koniec września 2017 roku 11-letni wówczas Alex Batty był na wakacjach w Hiszpanii z mamą i dziadkiem. Ostatni raz był widziany w porcie Maladze, skąd miał wrócić do ojczystej Anglii, Tak się jednak nie stało.
Chłopca przez lata poszukiwała babcia, która jest jego jedyną opiekunką prawną. Kobieta podejrzewała, że Alex został celowo wywieziony przez krewnych do duchowej wspólnoty w Maroku. Matka chłopca miała mieć antyrządowe poglądy i zawsze podkreślać, że "nie chce zostać niewolnikiem systemu".
Chłopiec zniknął bez śladu, służbom nie udało się natrafić na jego trop. Nagle, 14 grudnia br. media obiegła informacja, że Alex został odnaleziony we Francji. Opowiedział swoją historię kierowcy, który zaoferował mu podwózkę, a mężczyzna połączył fakty i zawiózł autostopowicza na komisariat policji. Tam 17-latkowi udzielono pomocy.
Czytaj także: 13-latka zaginęła ponad tydzień temu. Gdzie jest Maja?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powiedział, że żył w czymś w rodzaju wędrownej komuny. Nie był tam pod żadnym przymusem. Powiedział jednak, że jego matka jest dla niego trochę dziwna i stwierdził, że nie chce takiego życia i chce iść własną drogą. Dlatego zdecydował się odejść - relacjonował BBC Remi Buhagiar z gazety "La Depeche".
Teraz na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie. Dziennikarze ustalili, że od czasu zaginięcia Alex, który używał fałszywego nazwiska Zack Edwards, mieszkał z matką i dziadkiem w Hiszpanii, Maroku i Francji, prowadząc koczowniczy, niemalże "pierwotny" tryb życia. Kiedy dorósł, zrozumiał, że taka rzeczywistość mu nie odpowiada.
Zdałem sobie sprawę, że to nie jest najlepszy sposób na przyszłość. Krążyć po okolicy. Żadnych przyjaciół, żadnego życia towarzyskiego. Praca, praca, praca i brak nauki. Wyobrażałam sobie, że takie życie będę prowadzić, jeśli zostanę z mamą - Alex powiedział w wywiadzie dla The Sun.
Podczas rozmowy z dziennikarzami chłopak zdradził, że nie bał się ucieczki, ponieważ posiada duże doświadczenie w pieszych podróżach. Wie, gdzie znajdują się źródła czystej wody, potrafi też zapewnić sobie bezpieczeństwo podczas noclegów na otwartym terenie.
Spałem na zewnątrz, na ziemi. Było zimno. Jeśli potrzebowałem toalety, korzystałem z liści i trawy. Moim planem było dostać się do Tuluzy i uciec jak najdalej - powiedział w rozmowie z tabloidem.
Zostawił mamie poruszającą notatkę
Alex nie odszedł bez słowa. Przed ucieczką 17-latek zostawił mamie rozdzierający serce list. W wiadomości podziękował rodzicielce za opiekę i zapewnił, że nie zdradzi nikomu jej miejsca pobytu.
Hej mamo, chcę, żebyś wiedziała, że bardzo cię kocham. Jestem bardzo wdzięczny za życie, które zapewniłeś mi przez ostatnie kilka lat. Nie martw się o siebie, jestem pewien, że cię nie znajdą, nie martw się też o mnie. Wiesz, że potrafię o siebie zadbać. Bardzo cię kocham, nie złość się na mnie. Kochaj Alexa - brzmiała treść listu.
Alex został objęty opieką władz francuskich, w tym tygodniu spotkał się już ze swoim ojczymem i drugim dziadkiem. W miniony wtorek poleciał samolotem do Wielkiej Brytanii, gdzie czekała na niego babcia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.