Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Białoruś od początku wojny w Ukrainie aktywnie wspiera działania Rosjan, a reżim Alaksandra Łukaszenki. To z białoruskich baz Rosjanie atakowali Ukrainę od północy, to tutaj stacjonują rosyjskie siły, stąd operują samoloty i drony.
Nic więc dziwnego, że kraje zachodnie i sama Ukraina uznały Białoruś za agresora. I choć Alaksandr Łukaszenka nie musiał wysyłać na front swoich żołnierzy, teraz obawia się o bezpieczeństwo swego kraju.
Na granicy z Ukrainą już postawiono umocnienia, w tym tzw. zęby smoka, mające zatrzymać ciężki sprzęt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem w Rosji... Gościem tamtejszej telewizji był niejaki Wadim Gigin, białoruski dziennikarz, polityk i propagandysta. Opowiadał swoim gospodarzom o tym, jaka jest sytuacja w jego kraju i czego obawia się Białoruś.
Mówił o tym, że na granicy z Ukrainą gromadzi się wojsko, że Białoruś obawia się ataku partyzantów (jak to miało miejsce w rosyjskim Biełgorodzie) i że w kraju wiedzą, kto naprawdę jest wrogiem.
I za tego wroga uznano... Polskę, która ma Białorusi rzekomo zagrażać.
Zagrożenie pochodzi nie tylko z Ukrainy, ale też ze strony Polski - stwierdził propagandysta w telewizyjnym programie.
W jaki sposób nasz kraj ma niby zagrażać swojemu sąsiadowi? Białorusin wspomniał, że 16. Pomorska Dywizja Zmechanizowana przeniosła się bliżej wschodniej granicy. Do tego w pobliżu operują jednostki NATO, a polskie siły mają rzekomo przygotowywać prowokacje.
I właśnie dlatego Białoruś zgodziła się, by na jej terenie Kreml umieścił taktyczną broń jądrową.
To jedna z pierwszych metod naszej reakcji, Białorusi oraz Rosji, na zagrożenie - argumentował z wielkim przekonaniem Wadim Gigin.
Jak dodał, kraje zachodnie nie wierzą w to, że Rosja może użyć swoich zasobów nuklearnych
Co ciekawe, Wadim Gigin nie wspomniał o tym, że w ostatnich miesiącach Polska zbudowała mur na granicy i że agresywne działania między krajami są efektem białoruskich prowokacji. To kremlowskiej propagandzie już nie pasowało do układanki.
Czytaj także: Groźby w rosyjskiej telewizji. "Możesz tego nie dożyć"