O tej zmianie właściciele toruńskiej kawiarni poinformowali przed rokiem. Tłumaczyli, że decyzja o wprowadzeniu ograniczeń wiekowych dla klientów kawiarni nie była dla nich łatwa, dlatego długo się przed nią wzbraniali.
Nie chcieliśmy zabraniać kontaktu naszym najmłodszym gościom z naszymi kotami. Jednak ostatnie wydarzenia i wielokrotne nieprzestrzeganie regulaminu uświadomiły nam, że nie możemy dłużej zwlekać - wprowadzamy ograniczenia wiekowe - napisali.
Czytaj także: Płakać się chce. Zdjęcie z Dębicy na Podkarpaciu
Swoją decyzję tłumaczyli dobrostanem zwierząt, które źle znoszą głośne zachowania i napastliwość małych klientów. Ostatecznie właściciele uznali, że do prowadzonego przez nich lokalu nie mogą wchodzić osoby poniżej 10 roku życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po roku od podjęcia tej decyzji na łamach lokalnych mediów chwalą się, że decyzja okazała się w pełni słuszna i mimo burzy jaką wywołała, kawiarni nie ubyło klientów.
Koty są spokojne i wyraźnie zadowolone, a klientów nam nie ubyło. Przeciwnie, zdecydowanie przybyło! W weekendy ustawiają się do nas kolejki - mówi "Nowościom" pracownica kociej kawiarni.
Decyzja kawiarni wciąż wywołuje dyskusje, a zdania w kwestii nie wpuszczania maluchów do kociej kawiarni wśród komentujących są mocno podzielone.
"Dobra decyzja. Dzieci które nie maja w domu zwierząt często traktują je jak zabawki" - zauważa jedna z komentujących, ale zaraz ktoś dodaje, że stosunek dzieci do zwierząt jest kwestią ich wychowania.
Inni dodają, że nie ma w tym nic dziwnego, że skoro są hotele z zakazem wstępu dzieci, to kawiarnie tego typu nikogo nie powinny dziwić. Pojawiają się też krytyczne głosy względem samej idei "kociej kawiarni". "To nie miejsce dla zwierząt" - zauważa jedna z internautek.
Czytaj także: Dramat w Hrubieszowie. Wiózł kota w bagażniku