Fundacji Wolność od Religii i "Gazeta Wyborcza" nagłośniły sytuację, jaka ma miejsce w V LO im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Uczniowie tamtejszej szkoły mają plan ułożony w taki sposób, że religia, na którą nie chodzi większość z nich, znalazła się w samym środku rozkładu zajęć, przez co muszą w bibliotece czekać, aż lekcja dobiegnie końca. Dlaczego nie można było umieścić religii na końcu planu lekcji?
To kara za to, że nie uczęszczają na katechezę i przymuszanie, żeby się jednak na nią zdecydowali - mówi wprost prezes fundacji Dorota Wójcik, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Czytaj także: Zaatakował młodą kobietę. Poznajesz tego mężczyznę?
Plan lekcji z religią w środku. Internauci oburzeni
W sieci trwa zażarta dyskusja. Wielu komentujących podkreśla, że plan lekcji należy konstruować tak, by nie tracić niepotrzebnie czasu uczniów, którzy nie chodzą na religię. Lekcja ta powinna znaleźć się po prostu na końcu harmonogramu zajęć, aby uczniowie mogli pójść do domu - przekonują.
W normalnych warunkach poszliby do domu, a sześciu wspaniałych do salki katechetycznej przy parafii - pisze internauta.
U mnie jest 36 osób. Na religię chodzi bardzo mało, mniej niż 10 (nie wiem, ile dokładnie). Oczywiście lekcje religii są w środku planu... - żali się uczeń pod wpisem fundacji.
Czytaj także: Policjanci otworzyli skrzynię i zbledli. "Tragiczna noc"
Szkoła zabiera głos
W rozmowie z Onetem dyrektorka szkoły wyjaśniła, że ułożenie dla wszystkich uczniów planu, który byłby dla każdego z nich z osobna dogodny, jest trudne, a "okienka" się zdarzają. Dodała jednak, że plan lekcji dla klasy z V LO "ulegnie zmianie".
Sprawę skomentował także przedstawiciel Wydziału Edukacji z częstochowskiego urzędu miasta. "Rozporządzenie stanowi, że uczniom, którzy nie uczęszczają na lekcje religii, trzeba umożliwić udział w zajęciach z etyki lub prowadzić z nimi godziny opiekuńczo-wychowawcze. Lekcja biblioteczna jest taką godziną" - powiedział naczelnik Wydziału Edukacji Rafał Piotrowski, zacytowany przez "Gazetę Wyborczą".