Do zdarzenia doszło w mieście Durban - jednym z największych miast RPA, gdzie od tygodnia trwają poważne zamieszki. Na nagraniu, które jako pierwsze udostępnili lokalne media widać, jak płonie jeden z budynków w centrum miasta.
Na dachu stoi przerażona matka z małym dzieckiem. Aby go uratować, matka była zmuszona zrzucić go z dachu płonącego budynku. Jak informuje agencja Associated Press, dziecko nie zostało poszkodowane — złapali go przypadkowi protestujący. Matce również udało się uratować.
Czytaj także: Akcja KGB na Białorusi. Ruszyły "zaczystki"
72 ofiary zamieszek
Jak informują lokalne władze, w gwałtownych zamieszkach w dwóch prowincjach Republiki Południowej Afryki zginęły co najmniej 72 osoby. Poziom sprzeciwu społeczeństwa jest tak duży, że do tłumienia manifestacji w dużych miastach władze kierują wojsko. Protesty wybuchły tydzień temu po uwięzieniu byłego prezydenta Jacoba Zumy.
Zamieszki rozpoczęły się w nocy ze środy na czwartek, przerodziły się w gwałtowne starcia z policją i plądrowanie sklepów. W dużych miastach dochodzi do podpaleń budynków, protestujący blokują też autostrady. Na ulicach protestujący rzucali kamieniami, a policja odpowiadała gumowymi kulami. Na objęte niepokojami tereny wysłano wojsko, ale w kraju nie ogłoszono stanu wyjątkowego.
Największa od lat fala przemocy
Grabieże to również przejaw gniewu wywołanego ubóstwem i nierównościami, które 27 lat po upadku apartheidu jeszcze się zwiększyły przez surowe ograniczenia wprowadzone z powodu epidemii COVID-19 - komentuje agencja Reutera. Dodaje, że to największa od lat fala przemocy w RPA.
79-letni Zuma był prezydentem RPA w latach 2009-2018. W czasie sprawowania urzędu miał działać na korzyść biznesmenów. Zarówno były prezydent, jak i z nim związani przedsiębiorcy zaprzeczają zarzutom. Podczas swoich dziewięcioletnich rządów Zuma był oskarżany o korupcję i pranie pieniędzy.