Domniemana ofiara zgłosiła się na policję po bardzo nieudanej nocy. Mężczyzna wybrał się do Las Vegas w nadziei, że w "mieście grzechu" spędzi niezapomniane chwile. W trakcie zabawy poznał dwie atrakcyjne kobiety, które zdecydował się zaprosić do swojego hotelu.
Czytaj także: Mazowieckie. Zwłoki Ukraińca w mieszkaniu. Nowe fakty
Mężczyzna wyznał policjantom, że rozmawiał z towarzyszkami o utrzymywaniu z nimi "intymnych relacji". Zapewniał jednak, że nie doszło do żadnej "wymiany pieniędzy", a panie odwiedziły go dobrowolnie i całe spotkanie miało mieć formę czysto towarzyską.
W pewnym momencie mężczyzna udał się pod prysznic. Na tę parę chwil schował swój drogi szwajcarski zegarek marki Audemars Pigeut do walizki. Kobiety nie próżnowały i poinformowały kompana, że wykorzystają ten czas na przyniesienie lodu drinków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy wyszedł z łazienki, po kobietach nie było śladu. Był zawiedziony, ale naprawdę zdenerwował się dopiero nad ranem, gdy po przebudzeniu zajrzał do swojego bagażu. W torbie nie było już jego cennej błyskotki, wartej 230 000 dolarów (ponad 1 mln zł).
Policja przeanalizowała nagrania z monitoringu w hotelu i wpadła na trop złodziejek. Okazało się, że cały misterny plan uknuła 34-letnia Priscilla Cueva, która "zwerbowała" do akcji swoją przyjaciółkę. Kobieta została aresztowana 22 grudnia.
Cueva usłyszała zarzut kradzieży mienia o dużej wartości. Dzień później 34-latkę wypuszczono z aresztu z zastrzeżeniem, by "trzymała się zdala od kłopotów" do czasu rozwiązania sprawy - wskazuje portal "Fox5Vegas". Według akt sądowych kobieta została ponownie aresztowana w Boże Narodzenie za wtargnięcie na teren hotelu z zamiarem uprawiania prostytucji. Procesy w obu sprawach mają ruszyć odpowiednio 21 lutego i 24 kwietnia.