Wypowiedź Jacka Siewiery, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wywołała znaczące kontrowersje i dyskusje. W trakcie wywiadu w radiowej Trójce Siewiera został zapytany, czy jako lekarz anestezjolog wykonałby zabieg aborcji.
Jego odpowiedź, że uczestniczył w procedurach związanych z łyżeczkowaniem macicy, w tym także w przypadkach legalnej terminacji ciąży, spotkała się z falą krytyki.
Wydaje mi się, że uczestniczyłem jako anestezjolog, bo przecież anestezjolog jest konieczny, w kilku takich procedurach - przyznał Siewiera, wyjaśniając, że jego rola polegała na znieczuleniu pacjentek podczas zabiegów, które obejmowały zarówno przypadki poronienia, jak i zgodne z prawem aborcje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siewiera, który w kontekście swoich obowiązków zawodowych podkreślał zaangażowanie i przysięgę Hipokratesa, zaznaczył, że jego decyzje są zgodne z obowiązkami zawodowymi, a nie osobistymi przekonaniami.
Prawica ostro reaguje na słowa Siewiera
To stanowisko spotkało się jednak z ostrą reakcją ze strony środowisk prawicowych, które zarzuciły mu brak wrażliwości na kwestie światopoglądowe.
Kaja Godek, aktywistka znana z antyaborcyjnych poglądów, ostro skrytykowała Siewierę, publikując fragment wywiadu w swoich mediach społecznościowych. Jej opinia była jednoznaczna.
Straszne! (...) Jako kandydat PiS na prezydenta, będzie doskonałym kandydatem, aby na niego nie zagłosować - napisała.
W podobnym tonie wypowiedział się Jacek Wilk z Konfederacji.
Pan Siewiera nie cofnie się przed niczym (...) rozkaz to rozkaz - stwierdził.
Słowa Siewiery wywołały szeroką debatę, zarówno w kontekście jego potencjalnej kandydatury na prezydenta, jak i ogólnych dyskusji na temat etyki zawodowej i prywatnych przekonań w kontekście wykonywania zawodu lekarza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.