Funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalistycznych natychmiast przyjechali na miejsce. Zdarzenie miało miejsce na poznańskim lotnisku. Samolot, do którego wsiąść miała 40-latka, miał lecieć do Grecji.
Przeczytaj także: Rosja. Twórca nowiczoka przeprosił Nawalnego
Rzeczniczka prasowa Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej mjr SG Joanna Konieczniak w rozmowie z PAP zrelacjonowała przebieg interwencji funkcjonariuszy. Jak powiedziała - 40-latka jedynie "żartowała z powodu zdenerwowania", czym tłumaczyła straży granicznej swoje postępowanie.
Kobieta została wylegitymowana i - jak tłumaczyła funkcjonariuszom - był to bardzo głupi żart spowodowany olbrzymim zdenerwowaniem przed mającym odbyć się lotem na wyspę Kos. Funkcjonariusze SG, podczas sprawdzania jej bagaży pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów, nic nie ujawnili i jej bagaż został uznany jako bezpieczny - mówi w rozmowie z PAP rzeczniczka prasowa.
Przeczytaj także: Warszawa. 250-kilogramowa bomba na placu budowy metra
W treści komunikatu, który pojawił się na stronie Straży Granicznej, czytamy, że kobieta otrzymała mandat 300 zł, po opłaceniu którego 40-latka wróciła na pokład samolotu ze swoim bagażem. W samolocie czekała ją jeszcze rozmowa z kapitanem, po której dopiero 40-latka mogła wyruszyć w podróż na wyspę Kos, która była jej celem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.