Władimir Putin poinformował o zaatakowaniu Ukrainy w wystąpieniu telewizyjnym. 24 lutego przemowa prezydenta Federacji Rosyjskiej obiegła cały świat i potwierdziła podejrzenia dot. inwazji.
Ktokolwiek spróbuje nas zatrzymać i spowoduje zagrożenie dla naszego kraju i ludzi, musi wiedzieć, że odpowiedź Rosji będzie natychmiastowa i przyniesie konsekwencje, z jakimi nigdy w historii się nie mierzyliście. Jesteśmy gotowi na wszystko – mówił Putin 24 lutego.
Czytaj także: Fatalna pomyłka. Obudziła się na własnym pogrzebie
Putina nie zdawał sobie jeszcze wtedy sprawy, że jego wieloletni operator stojący wtedy za kamerą niedługo zrezygnuje ze swojej pracy.
Ilja Fiłatow pracował z Władimirem Putinem przez wiele lat. Niedługo po rozpoczęciu bestialskiej inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę zrezygnował z pracy. "Proekt" cytuje Fiłatowa, która miał powiedzieć, że "doszedł do sufitu w swoim zawodzie", czyli osiągnął wszystko, co mógł.
Niektórzy doszukują się jednak w jego decyzji związku z inwazją na Ukrainę. Jego kolega mówi "Proektowi", że data rezygnacji z pracy "w dziwny sposób" zbiegła się datą ataku na sąsiedni kraj.
Czytaj także: 50 nazwisk. To ci młodzi ludzie dokonali masakry w Buczy
Sam Fiłatow mówi, że ma też dość izolacji. Praca dla Władimira Putina wymagała od niego odizolowywania się od świata zewnętrznego, a co za tym idzie częstego przebywania w samotności. Doniesienia te potwierdzili znajomi operatora, którzy stwierdzili, że praca w takich warunkach jest bardzo trudna, a wiele osób zaczyna mieć z tego powodu problemy z alkoholem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.