Ogromne powodzie spustoszyły w ubiegłym tygodniu zachodnie Niemcy. Skutki katastrofy są opłakane – nie żyje ponad 150 osób, a wielu mieszkańców straciło dach nad głową. W niedzielę materiał na ten temat wyemitowała stacja TVN24.
Czytaj także: Powodzie w Niemczech. Skandaliczne zachowanie polityka
Niemcy. "Uchodźcy nie pomagają w walce ze skutkami powodzi"
Aby lepiej oddać skutki powodzi, dziennikarze TVN skontaktowali się z mieszkającą w Gemünd w Niemczech Polką. Pani Izabela opowiedziała, że sytuacja jest bardzo trudna. W pewnym momencie zaczęła jednak stawiać "niewygodne" pytania.
Gdzie są nasi nowi sąsiedzi, to znaczy uchodźcy? Ja to mogę powiedzieć, bo też jestem tutaj obcokrajowcem. (...) My im tyle pomagaliśmy, a oni nie przychodzą nigdy do pomocy – podkreśliła.
Dziennikarka TVN nie wiedziała co odpowiedzieć na te słowa. Próbowała przerwać wypowiedź rozmówczyni, ta jednak kontynuowała.
To jest nie do wiary, ludzie chodzą po ulicach i się pytają, gdzie oni są. Dlaczego państwo kazało nam im pomagać? – ciągnęła pani Izabela.
Zdaniem Polki, część mieszkańców Gemünd została wcześniej zmuszona przez władze do przekazania swoich mieszkań na rzecz uchodźców. Okazuje się, że osoby te nie mogą liczyć teraz na pomoc ze strony migrantów.
Siedzą sobie ładnie u siebie na górce albo w jakichś tam obozach i nie muszą nam pomagać. Zaznaczę, że pokazywano ciągle, iż to są praktycznie sami mężczyźni. Nie ma ich, po prostu ich nie ma – dodała Polka.
Czytaj także: Porzucili ich na środku morza? Uchodźcy oskarżają Greków
Prezenterka TVN nie wiedziała co odpowiedzieć. Szybko zakończyła rozmowę
Dziennikarka TVN24 była wyraźnie zmieszana całą sytuacją. Postanowiła nie komentować słów swojej rozmówczyni i jak najszybciej zakończyć połączenie.
Bardzo dziękuję pani Izo za rozmowę – powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.