Do brutalnego morderstwa doszło w lesie pod Fishtoft w brytyjskim hrabstwie Lincolnshire. Robert Buncis został kilkadziesiąt razy dźgnięty nożem w szyję, klatkę piersiową, brzuch i głowę. Czubek ostrza utknął w jego czaszce.
Ciało chłopca odnaleziono 12 grudnia 2020 roku, zaledwie dwa dni przed jego 13. urodzinami. Teraz przed Sądem Koronnym w Lincoln stanął domniemany sprawca tego okrutnego czynu. Mający obecnie 15 lat chłopiec został oskarżony o morderstwo.
Zamordował 12-latka z zimną krwią. Próbował ukryć ślady zbrodni
12-latek miał zostać zwabiony do lasu poprzez wiadomość na Facebooku. Tam został zaatakowany przy pomocy noża. Wygląda na to, że napastnik próbował odciąć mu głowę oraz rękę.
Robert Buncis padł ofiarą brutalnego ataku nożem. Został dźgnięty w głowę, plecy, szyję, tułów, nogi i ramiona, a te obrażenia niechybnie doprowadziły do jego śmierci – powiedziała otwierając proces prokurator Mary Loram.
Po masakrze 14-letni wówczas napastnik wysłał do kolegi wiadomość, w której stwierdził, że "coś poszło nie tak". Dodał, że "zrobił coś bardzo złego" i stwierdził, że "to nie tak miało wyglądać".
Dom, w którym mieszka oskarżony, został przeszukany i z pomocą policyjnych psów przeszukano ogród. To tam, ukryty pod garnkiem, znajdował się nóż. Znaleziono na nim krew Roberta, a także oskarżonego – podkreśliła prokurator.
Śledczy znaleźli także częściowo spaloną koszulkę oraz zakrwawione lateksowe rękawiczki. Krew napastnika pochodziła najprawdopodobniej ze skaleczenia na ręce.
Prokurator ujawniła, że ofiara przed śmiercią była zazdrosna o oskarżonego. Robert Buncis miał zapowiadać, że dźgnie starszego kolegę.
Ale Robert być może nie zamierzał posunąć się tak daleko, jak zrobił to jego kolega. A może by to zrobił, nigdy się tego nie dowiemy – oceniła Mary Loram.
Brutalna zbrodnia w Lincolnshire. "Oskarżonego motywował gniew".
15-letni obecnie chłopiec częściowo przyznał się do winy. Podkreślił, że dźgnął kolegę w szyję, ale nie pamięta 70 pozostałych ciosów. Dodał, że nie zamordował 12-latka z premedytacją.
Oskarżony stwierdził, że to Robert wpadł w złość i wyciągnął nóż podczas kłótni o narkotyki. Miał zranić oskarżonego w rękę. 15-latek nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego po odebraniu noża koledze, postanowił go zamordować.
Zdaniem śledczych oskarżony usiłował ukryć swój udział w zbrodni. Nastolatek nie stracił panowania nad sobą. Miał być "zmotywowany gniewem i próbował ukarać zmarłego".
Obejrzyj także: Policjanci wreszcie złapali zabójcę. Śledztwo trwało ponad 10 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.