Kapitan w ostatnim momencie wymanewrował gigantycznym promem i wpłynął na rafę koralową. Tylko dzięki temu ludzie wypadali z jego pokładu na mieliźnie i można ich było uratować. Gdyby wypadli za burtę na otwartym morzu, ich szanse na przetrwanie byłyby dużo mniejsze. Niestety, w morskiej katastrofie zginęło 31 osób.
Tragedia zaczęła się we wtorek po południu lokalnego czasu. Indonezyjski prom zaczął gwałtownie nabierać wody w pobliżu wyspy Sulawesi na Oceanie Spokojnym. Na jego pokładzie znajdowało się też 48 aut, a według wstępnych ustaleń, był znacząco przeładowany. Do tego panowały fatalne warunki pogodowe - informuje Reuters.
Kapitan i właściciel promu byli ostatnimi osobami, które zeszły z pokładu tego statku pasażerskiego - komentuje Agus H. Purnomo, dyrektor urzędu zajmującego się transportem morskim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.