Pandemia koronawirusa w ostatnim czasy przybrała na sile. Przekonali się o tym również przedsiębiorcy z Danii. Na terenie 63 ferm z norkami hodowlanymi wykryto zakażenia koronawirusem wśród zwierząt. Podjęto decyzję o przymusowym uboju co najmniej dwóch i pół miliona zwierząt.
Zasady w Danii są bardzo restrykcyjne. Duński Urząd Weterynarii i Żywności zajmuje się ubojem wszystkich zarażonych zwierząt. Hodowcy, którzy mają niezainfekowane zwierzęta na fermie w promieniu 8 kilometrów od zakażonej farmy, muszą sami je uśpić. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Nie obyło się bez protestów. W piątek hodowca norek odmówił władzom wejścia na jego farmę. Ci byli zmuszeni wejść siłą, przecinając kłódkę. Administracja powiedziała, że poszkodowani z niezainfekowanymi norkami otrzymają 100 proc. rekompensaty za ich utratę. Hodowcy z zainfekowanymi zwierzętami dostaną mniej.
Koronawirus w Danii
Pandemia koronawirusa w Danii przybrała ostatnimi czasy na sile. W niespełna 6-milionowym państwie 10 października odnotowano 444 zakażenia. Od początku pandemii koronawirusem zakaziło się prawie 33 tysiące Duńczyków, z czego 671 z nich zmarło.