Można w nich wypocząć i nabrać sił przed kolejnym etapem podróży. Można napawać się widokiem, jedząc przy tym coś, co nie jest zgniecioną kanapką, schowaną do plecaka.
Schroniska turystyczne, choć nie oferują luksusowych warunków, mają wielu zwolenników. Niestety, zdarzają się pewne rozczarowania. Przekonała się o tym pani Kasia - turystka, która bywa w górach kilka razy w roku, ma więc spore doświadczenie, jeśli chodzi o miejsca noclegowe.
Tym razem turystka postanowiła spędzić urlop w Wiśle, w Beskidzie Śląskim. To, co zastała w schronisku turystycznym, bardzo ją rozczarowało.
Pani Kasia podzieliła się swoimi doświadczeniami na facebookowej grupie ''Podróżniczki''. Z postu można się dowiedzieć, że miłośniczka gór zatrzymała się w jednym z najpopularniejszych schronisk turystycznych w Wiśle. Teraz przestrzega wszystkich, którzy mają zamiar wybrać się właśnie to miejsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pluskwy w schronisku turystycznym
Pani Kasia szybko zorientowała się, że ma ''współlokatorki'' rodem z koszmaru. W schronisku natrafiła na... pluskwy. Kobieta podkreśla, że zgłosiła ten problem obsłudze. Nie spotkała się jednak ze zrozumieniem, a pracownicy schroniska nie byli ''zaskoczeni i zatroskani tematem''.
Szybko tam nie wrócimy. Uważajcie na siebie! — napisała turystka na facebookowej grupie.
Okazuje się, że i inni turyści mieli podobny problem w tymże schronisku.
Spałam w tym schronisku pod koniec czerwca, (raczej nie spałam) całą noc się drapałam. Rano zgłosiłam to obsłudze, byłam dosłownie cała pogryziona, ślady widoczne na rękach, nogach, twarzy, zero reakcji — czytamy w jednym z komentarzy.
Z pozostałych komentarzy zamieszczonych pod postem wynika, że pluskwy nie są jedynym problemem schroniska. Internauci narzekają m.in. na niemiłą obsługę oraz długi czas oczekiwania na posiłki.
Skandaliczne zachowanie pracowników schroniska
Gdy pani Kasia postanowiła podzielić się swoją opinią w Google, czekało na nią kolejne rozczarowanie. Odpowiedź przedstawiciela obiektu była nieuprzejma. Delikatnie mówiąc...
Nie wiem, jak można takie bzdury pisać [...] Obsługa nie była zdziwiona, bo raz na rok jakieś brudasy przyniosą nam pluskwy i może to nawet pani je przyniosła - przeczytała zdumiona turystka.
Komentarz już edytowano, a pani Kasia otrzymała przeprosiny od właścicielki schroniska. Zwrócono jej także zaliczkę za nocleg.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.