Dla mieszkańców Nowej Zelandii ochrona rodzimych gatunków jest priorytetem. Jednak metody stosowane w tym celu budzą niemałe kontrowersje. Przykładem tego jest zorganizowany pod koniec czerwca "konkurs". Organizatorzy wydarzenia zachęcali uczestników, w tym dzieci, do łapania i zabijania zdziczałych kotów.
Jak się okazało, zwierzęta były chwytane w specjalne klatki, a następnie uśmiercane strzałem z broni kalibru 22 mm. Zdjęcia pokazujące stosy ciał różnych zwierząt, w tym zdziczałych kotów, opublikowano na profilu The North Canterbury Hunting Competition.
Obrońcy praw zwierząt są oburzeni takimi praktykami. Argumentują, że istnieją bardziej humanitarne i skuteczne metody kontrolowania populacji zdziczałych kotów, które nie narażają na cierpienie zwierząt ani nie promują przemocy wobec żywych stworzeń jako formy zabawy wśród młodszych uczestników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strzelali do kotów
Podczas kontrowersyjnego konkursu łowieckiego w Nowej Zelandii zginęło ponad 370 dzikich kotów. Uczestnicy, w tym zarówno dorośli, jak i dzieci, rywalizowali o nagrody za największą liczbę zabitych zwierząt. Jeden z uczestników zabił aż 65 kotów, co zapewniło mu główną nagrodę pieniężną w wysokości 500 dolarów nowozelandzkich, czyli około 1,2 tys. zł.
Wielu mieszkańców obawiało się, że zarówno dzieci, jak i dorośli nie są w stanie odróżnić dzikiego kota od zagubionego lub wracającego do domu.
Nowa Zelandia "walczy" z kotami
W ostatnich łowieckich zawodach, które odbyły się niedawno w Nowej Zelandii, wzięło udział ponad 1500 osób. Z tego 440 stanowiły nieletnie osoby. Za każdym razem ich organizacja budzi coraz większe oburzenie w społeczeństwie.
Według mieszkańców Nowej Zelandii, dzikie koty są szczególnie niebezpieczne dla lokalnych gatunków ptaków, których populacje gwałtownie maleją z powodu ich drapieżnictwa.