Podczas festiwalu Pol'and'Rock Janusz Gajos sporo mówił o aktorstwie. Nie zabrakło jednak również wątku politycznego. Celebryta wygłosił ostry komentarz.
Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił polskie społeczeństwo na pół. To jest zbrodnia – stwierdził Gajos.
Zestawiał wspomniany proces z mechanizmami, które stworzyły hitleryzm. Aktor wywołał burzę. I to niemałą. Jego słowa są komentowane przez wiele osób. Głos w tej sprawie zabrała m.in. europosłanka Beata Mazurek.
Wyraźnie widać, że PRL, 'Czterej pancerni i pies' odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie 'Układ'. Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka – napisała na Twitterze.
"Dobry aktor nie jest świętą krową"
Na wypowiedź Janusza Gajosa zareagował również Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński.
Dobry aktor nie jest świętą krową. Nie możemy się godzić na takie obelgi w życiu publicznym. Niech Pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy, wymierzony w Prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski... – stwierdził na Twitterze.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.