Kierownictwo Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, kontrolowanej przez Rosję, poinformowało Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA) o ataku dronów na teren obiektu. Jak przekazali urzędnicy mianowani przez rosyjskie władze, atak obejmował uderzenie w kopułę szóstego bloku energetycznego. Obserwatorzy MAEA potwierdzili zauważenie wybuchu na terenie elektrowni.
Stwierdzono jedną ofiarę. Uszkodzenia bloku 6. nie zagroziły bezpieczeństwu jądrowemu, ale jest to poważny incydent, który może naruszyć integralność systemu bezpieczeństwa reaktora - stwierdziła MAEA.
Kto jest odpowiedzialny za ten atak? Rosjanie od razu oskarżyli Ukrainę o to działanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem według Andrija Jusowa, rzecznika Głównego Zarządu Wywiadu (HUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy, atak na okupowaną elektrownię został przeprowadzony przez rosyjskie wojska. To była klasyczna operacja "fałszywej flagi".
Zobacz również: Atak na policjantów w Rosji. Jest ofiara śmiertelna
Postanowili sobie użyć dronów FPV do symulacji ostrzału rzekomo prowadzonego przez Ukrainę. Stanowisko Ukrainy jest jasne, precyzyjne i jednoznaczne, nie podejmujemy żadnych działań wojskowych ani prowokacji w obiektach jądrowych - powiedział Andriej Jusow.
Stosowana praktyka przez Rosjan
Rosjanie uwielbiają operacje "fałszywej flagi". Stosowali ją już agenci carskiej Ochrany i bolszewiccy prowokatorzy. W czasach bardziej nam współczesnych Leonid Breżniew i Jurij Andropow ogłosili, że Amerykanie planują atak atomowy na ZSRR. Andropow rozpoczął operację, która miała utwierdzić obywateli w przekonaniu, że kwestią chwili jest wybuch wojny atomowej.
Czytaj także: Rosja nie biednieje? Gorzkie słowa ekspertki
Największa elektrownia jądrowa w Europie znajduje się w centrum konfliktu zbrojnego od momentu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku i przejęcia kontroli nad obiektem przez wojska rosyjskie. MAEA wielokrotnie wyrażała zaniepokojenie sytuacją w elektrowni, obawiając się potencjalnej katastrofy jądrowej.
Zarówno Ukraina, jak i Rosja regularnie oskarżają się wzajemnie o atakowanie siłowni, która wciąż znajduje się w pobliżu linii frontu. Uderzenie i uszkodzenie obiektu miałoby fatalne skutki dla całego regionu, nie tylko dla Ukrainy oraz Rosji, która okupuje teren i wciąż utrzymuje na nim instalacje wojskowe oraz personel.