Grób ukochanego syna Sylwii Peretti został zniszczony krótko po pogrzebie. Policja szybko przystąpiła do działania w tej sprawie. Udało się zatrzymać 41-letniego Jakuba G., który usłyszał zarzuty.
Oskarżony przyznał się do winy. Jednocześnie wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.
Tłumaczył, że znajdował się w stanie silnego upojenia alkoholowego. Za swój wybryk został zobowiązany do wykonania pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Poza tym musi przeprosić matkę Patryka. Ma na to miesiąc od uprawomocnienia się wyroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co takiego zrobił 41-latek? Jakub G. miał rozrzucić kwiaty i wiązanki, a także potłuc znicze. Następnie miał napluć oraz oddać mocz na grób Patryka.
Koszmar Sylwii Peretti
W lipcu Sylwia Peretti przeżyła największy koszmar w swoim życiu. Na skutek wypadku drogowego śmierć poniósł jej syn Patryk Peretti. Wraz z nim życie straciło trzech młodych mężczyzn.
Trzy miesiące po śmierci syna Sylwia udzieliła wywiadu "Vivie". Podczas rozmowy wyżaliła się, że dziś cała wina za tę tragedię spada właśnie na nią.
Nazywana jestem matką mordercy i na moich barkach kładziona jest odpowiedzialność za to, że samochód roztrzaskał się, bo mój dorosły syn był pod wpływem alkoholu. Oddałabym całe swoje życie, żeby cofnąć czas, ale nie mogę - powiedziała.
W sprawie Sylwii Peretti głos zabrała Joanna Jabłczyńska, prawniczka i gwiazda serialu "Na Wspólnej". - Zastanówmy się logicznie - dlaczego matka miałaby ponosić odpowiedzialność za tragedię, której nie spowodowała? - zastanawiała się w rozmowie z jastrzabpost.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.