Portal wadowice24.pl informuje, że w niedzielę (2 marca) po południu mieszkańcy Sułkowic w powiecie myślenickim zauważyli auto na środku koryta rzeki Wieprzówka. W środku nie było nikogo, ale mundurowi ustalili tożsamość właściciela pojazdu.
Zdjęcie z Sułkowic ukazało się na profilu Małopolska Alarmowo. - Cytując znanego Zenka Martyniuka i fragment jego piosenki: "Jak do tego doszło, nie wiem", tak też można napisać o samochodzie, który wylądował w rzece Wieprzówka - czytamy w poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zawsze w takich sytuacjach internauci nie byli obojętni wobec tego widoku. - Czeska marynarka wojenna wkroczyła do Polski - napisał pan Artur, nawiązując do marki samochodu - Skoda. - Wiosna idzie, pierwsze auta przy wodopoju - śmieje się pan Dawid. - Chciał sobie umyć podwozie - uważa pani Sylwia.
Czytaj również: Obrzucił burmistrza Iłży jajkami. Filip P. został skazany
Auto w rzece. Kierowca w końcu się odnalazł
Lokalne media informują, że w miejscu zamieszkania równie nie było właściciela pojazdu. - W związku z tym, że właściciel popełnił wykroczenie przeciwko przepisom ochrony środowiska, zostawiając auto w korycie rzeki, policjanci podjęli decyzję o odholowaniu samochodu z miejsca zdarzenia - przekazała Agnieszka Petek, rzeczniczka policji w Wadowicach.
Po jakimś czasie właściciel auta pojawił się w końcu w miejscu pozostawienia samochodu. Policjanci ustalają teraz, jakim cudem skoda wylądowała w korycie rzeki. Auto zostało odholowane.
Czytaj także: "Ja to wyślę na policję". Ludzie grzmią. Wideo z Gdańska