Ks. Tomasz Z. swoje oświadczenie ws. gorszących wydarzeń, jakie miały miejsce na plebanii w Dąbrowie Górniczej przesłał do redakcji "Gazety Wyborczej". Wikariusz parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej miał być organizatorem imprezy seksualnej, na którą zaproszono męską prostytutkę.
Z dnia na dzień zmieniają się podawane fakty, o których słyszymy lub czytamy, z co raz to nowych relacji medialnych. Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nieduchownej to nie byłoby w ogóle sprawy - napisał w przesłanym oświadczeniu do "GW" ks. Tomasz Z.
Postawa duchownego i wydane przez niego oświadczenie budzi wielkie emocje. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z o2.pl podkreśla, że "cała afera jest żenująca, ale jeszcze bardziej żenujące jest zachowanie tego duchownego, który próbuje manipulować w ten sposób, że uważa, że w sumie nic nie stało. To są absurdy tej sprawy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To jest żenujące. Zero jakiegoś zrozumienia dla sytuacji, zero pokory, zero chęci stanięcia w prawdzie, tylko od razu wyświechtane sformułowania "atak na Kościół, to wszystko nieprawda" - dodaje ks. Isakowicz-Zaleski
Nasz rozmówca porównał całą sytuację do filmów Hitchcocka. - To jest trochę jak u Hitchcocka, że trzęsienie ziemi a później napięcie wzrasta i to jest bardzo negatywne dla Kościoła, że nie ma w tym wszystkim pokory i stanięcia w prawdzie. Dzisiaj takie oświadczenie tylko dolewa oliwy do ognia - podkreśla.
"Ostatni dzwonek na wprowadzenie działań naprawczych"
Zdaniem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak powinien jak najszybciej zrezygnować ze sprawowanej funkcji lub poddać się ocenie papieża.
- To jest najwyższy czas i ostatni dzwonek, żeby wprowadzić w diecezji sosnowieckiej działania naprawcze, a te działania naprawcze to według mnie zmiana ordynariusza, który całkowicie tolerował tego typu zachowania i równocześnie wprowadzenie całkowicie zmiany, która by naprawiła tę krzywdę - podkreśla duchowny.
Krzywda stała się przede wszystkim wiernym, którzy są zszokowani. To przypomina sytuacje, kiedy 20 lat temu wybuchł problem lustracji w Kościele i nie zastanawiano się nad tym co jest prawdą, a co nie i kto został skrzywdzony np. przez tajnych współpracowników, tylko, że to jest "atak na Kościół". Wraca taka zasada, że nie jest winny ten, co dopuścił się zła i ten, co tuszował to zło, tylko winny jest ten, co to opisał - tłumaczy nasz rozmówca.
- Po 20 latach mamy dokładnie tę samą mentalność, czyli winni są dziennikarze i wszyscy inni, a nie sprawca. Trzeba podkreślić, ze główną ofiarą tego ogromnego skandalu - a to nie jest jednostkowa sprawa, to jest cała seria skandali - są wierni, którzy przychodzą do kościołów i ufają strukturom kościelnym i oni ponoszą największe konsekwencje tego - dodaje.
Moim zdaniem honorowe wyjście dla biskupa Grzegorza Kaszaka jest podanie się do dyspozycji Ojca Świętego bądź złożenie rezygnacji. Wówczas zmiana na stanowisku ordynariusza może wyjść tylko na dobre, bo zacznie to porządkować - wskazuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Ks. Tadeusz podkreśla, że zachowanie biskupa sosnowieckiego po ujawnieniu skandalu "to jest typowe działanie korporacyjne, gdzie dobro członków tej korporacji jest ważniejsze od dobra ogólnego". - Bo Kościół to jest wspólnota wszystkich ludzi ochrzczonych, a biskupi i księża są pasterzami, ale dobry pasterz (jak jest w Ewangelii) też musi ponieść konsekwencje swoich złych czynów czy zaniedbań. On nie może mówić, że on jest ważniejszy od tych owiec i będzie dalej bronił tych patologii - podkreśla.
To, co dzieje się w diecezji sosnowieckiej ks. Isakowicz-Zaleski nazywa wprost patologią. - Patologie w diecezji sosnowieckiej moim zdaniem są niewątpliwie. Dostaje listy od księży sosnowieckich i tam się dzieją rzeczy bardzo złe.
Nasz rozmówca zauważa też, że ks. Tomasz Z. w wydanym oświadczeniu "stara się być sędzią w swojej sprawie". - To pokazuje jak jest kompletnie niewiarygodny. Smutne też jest, ze on przez kilka lat był szefem edycji diecezjalnej tygodnika katolickiego "Niedziela". Przecież on doskonale wie, jak działają media, jak są media wrażliwe na prawdę, a on po tylu latach pracy w tygodniku katolickim pisze takie rzeczy, to pokazuje, z czym mamy do czynienia, z jaką patologią - mówi.
Duchowny mówi, że z relacji innych duchownych wynika, że ks. Tomasz Z. "był faworytem biskupa, był przez niego obdarzony różnymi funkcjami w diecezji".
Biskup Kaszak doskonale wiedział, z kim ma do czynienia, to nie jest przypadkowy ksiądz - podkreśla nasz rozmówca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.