17-letni Jordan Buckley przyznał się do tego, że razem ze swoim rówieśnikiem Jadenem Churchheusem zepchnęli pień drzewa z urwiska znajdującego nad brzegiem rzeki. Ponad 30-kilogramowa kłoda spadła na niczego niespodziewającą się kobietę, która robiła na dole zdjęcia. 44-latka zginęła na miejscu.
Fotografka Victoria Schafer została śmiertelnie przygnieciona pniem drzewa w parku stanowym Hocking Hills zeszłym roku w amerykańskie Święto Pracy 7 września. Jaden Churchheus przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci dwa tygodnie temu, w piątek przyznał się do tego również 17-letni Jordan Buckley. Chłopiec stwierdził, że rozumie, że jego nierozmyślne działania spowodowały nieodwracalne zmiany w życiu rodziny zmarłej kobiety.
Wiem, że żadne słowa, które mógłbym wypowiedzieć, nie mogą przywrócić waszej ukochanej żony, córki i siostry – powiedział w sądzie Buckley.
Nastolatek poprosił rodzinę zmarłej kobiety o wybaczenie. Podkreślił również, że chce wykorzystać traumę, która go dotknęła. Jak stwierdził, to doświadczenie ma być lekcją dla innych, by nie popełnili takiego błędu.
Do końca mojego życia nie będzie dnia, w którym nie będę myślał o tej tragedii – dodał.
Pień drzewa spadł na 44-latkę. Uznano to za nieszczęśliwy wypadek
Śmierć fotografki początkowo została uznana za nieszczęśliwy wypadek. Po wstępnym dochodzeniu władze parku odkryły jednak dowody na to, że kłoda została zepchnięta lub zrzucona z urwiska. 44-latka robiła zdjęcia w parku w pobliżu Jaskini Starego Człowieka razem z piątką swoich uczniów.
Policja otrzymała informację o tym, że po wypadku Buckley wysłał SMS-a do kolegi z klasy, w którym napisał, że zrobił „coś złego”. Dalsze śledztwo doprowadziło do aresztowania dwóch wspomnianych nastolatków. Obaj pochodzą z miejscowości Logan w stanie Ohio.
Zrzucili kłodę na kobietę. Nie przyznawali się do winy
Na pierwszym przesłuchaniu nastolatkowie zaprzeczyli, że to oni doprowadzi do tragedii. Prokuratura nalegała, że powinni być sądzeni jak dorośli, ponieważ próbowali ukryć przestępstwo. W momencie tragedii mieli być także pijani.
Sąd dla nieletnich w Hocking zaklasyfikował przypadek jako „poważne przestępstwo”. Stwierdził również, że chłopcy stanowią zagrożenie dla siebie i innych. Nastolatkowie zawarli ugodę przedsądową, która sprawiła, że przypadek nie trafił do sądu dla dorosłych.
Sędzia zarekomendował dla nastolatków karę najmniej 3 lata do więzienia. Wyrok w tej sprawie zapadnie 15 października.
Obejrzyj także: Groźny wypadek w Nowym Jorku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.