Damian Jędrzejewski podróżował z młodymi piłkarzami swojego klubu, kiedy doszło do tragicznego wypadku. 65-letni kierowca busa, którym jechali, stracił kontrolę nad pojazdem – prawdopodobnie zasnął lub zemdlał – zjeżdżając na przeciwległy pas ruchu, co zakończyło się uderzeniem w drzewo.
Przeczytaj też: Wypadek busa z młodymi piłkarzami. Wzrósł bilans ofiar
Jak informują przedstawiciele klubu, Jędrzejewski próbował ratować sytuację, chwytając za kierownicę w krytycznym momencie. Gdyby nie jego odwaga, liczba ofiar mogła być znacznie większa. Niestety, sam zmarł w szpitalu z powodu ciężkich obrażeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć trenera wywołała ogromny smutek wśród tych, którzy go znali. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne wpisy wyrażające żal i podziw dla jego osoby.
Mężczyzna był ceniony nie tylko za swoje zawodowe osiągnięcia, ale również za działalność społeczną. Pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowej, a także pełnił funkcję radnego. Jego zaangażowanie na rzecz lokalnej społeczności, gotowość do pomocy i wsparcia były nieocenione. Dla wielu pozostanie nie tylko wzorem trenera, ale również człowieka o wielkim sercu.
Polityczna walka o fotel wójta
Choć Jędrzejewski był znany głównie z działalności sportowej, wiosną 2024 roku znalazł się w centrum uwagi medialnej ze względu na swoją kandydaturę w wyborach samorządowych na wójta gminy Wojciechowice.
Jak zaznacza "Fakt", był jednym z dwóch głównych rywali, a wyniki wyborów były niezwykle zacięte. Zaledwie jednym głosem przegrał z urzędującym wójtem Szymonem Sidorem, co uczyniło te wybory jednymi z najgłośniejszych w Polsce.
Mimo złożenia protestu wyborczego, w którym Damian Jędrzejewski wskazywał na nieprawidłowości w komisji wyborczej w Bidzinach, sąd w Kielcach odrzucił jego wniosek. Twierdził on, że przy pierwszym liczeniu głosów jeden głos został uznany za nieważny, ale przy ponownym liczeniu zmieniono decyzję i uznano go za głos oddany na jego przeciwnika.
Sąd nie znalazł podstaw do powtórzenia wyborów. Wówczas Jędrzejewski zapowiedział dalszą walkę w sądzie apelacyjnym w Krakowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.