Wypadek w Kargowej wstrząsnął całą Polską. 22-letni kierowca punto wjechał w przechodzące przez ruchliwą drogę 72-latkę, 46-latkę i 28-latkę. Jak podała policja, kobiety przechodziły w miejscu niedozwolonym. Po wypadku, śledczy zatrzymali kierującego autem. Wszystko z uwagi na grożącą surową karę, a także obawę matactwa. Mężczyzna do więzienia może trafić nawet na osiem lat. Na razie w areszcie spędzi 3 miesiące.
Kobiety trzymały się za ręce, by jak najszybciej przejść przez jezdnię. Miały do pokonania jeszcze kilka kroków, gdy uderzyło w nie auto. Wnuczka Sandra Sz. i córka Monika L. pomagały przejść przez jezdnię Zofii U. Uderzenie było tak potężne, że babcia i wnuczka zginęły na miejscu, a Monika L. dopiero w szpitalu - informuje "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogrzeb ofiar wypadku samochodowego z Kargowej
Rodzina postanowiła, że kobiety spoczną w rodzinnej miejscowości Karszyn (woj. lubuskie), na parafialnym cmentarzu. Na ostatnie pożegnanie przyszedł tłum ludzi. Kaplica została wypełniona po brzegi żałobnikami. W centralnym miejscu kaplicy znajdują się trzy trumny z ciałami Zofii, Moniki i Sandry. - Ustawione w kolejności pokoleniowej, od nestorki do wnuczki. Na każdej trumnie znajduje się zdjęcie. Wokół trumien leży morze kwiatów. Widok ten rozrywa serce, bo uświadamia ogrom tej tragedii - informuje "Fakt".
Czytaj więcej: Kto jest winny tragedii w Kargowej? Były policjant ocenia
Jak informuje dziennik, ksiądz kanonik Marek Pietkiewicz, odprawiający mszę, mówił, że wobec śmierci jesteśmy bezradni. - Wszyscy bierzemy udział w cierpieniu bliskich i chcemy być z nimi w tej bardzo trudnej chwili - mówił podczas kazania.
Wszyscy uczestnicy pogrzebu dostali specjalne obrazki z imionami i nazwiskami oraz datami urodzin i śmierci ofiar wypadku. Na odwrocie znajdują się wizerunki Jana Pawła II lub Jezusa. Najmłodsza ze zmarłych osierociła czwórkę dzieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.