Kuriozalny przebieg miała jedna z interwencji policjantów w powiecie ełckim. Pod numer alarmowy w czwartek (16 marca) zadzwonił mężczyzna, który poprosił o przyjazd patrolu. Jednocześnie tłumaczył, że ktoś ukradł jego portfel.
Mężczyzna w rozmowie z policjantami wskazał, że to jego sąsiadka ukradła mu portfel, a on żąda od policjantów, żeby mu go szybko odzyskali - zrelacjonowano na stronie internetowej warminsko-mazurska.policja.gov.pl.
Funkcjonariusze bardzo szybko poczynili zaskakujące ustalenia. Stwierdzili, że "50-latek, zanim posądził o kradzież sąsiadkę, to nawet nie zaczął szukać swojej zguby i nie sprawdził, gdzie może być ten portfel". Interweniujący mundurowi ustalili, że... mężczyzna schował portfel do kieszeni spodni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta interwencja zakończyła się mandatem. "Za wywołanie niepotrzebnej czynności został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Policjanci oprócz tego, że wystawili mu mandat, to polecili mu przeprosić swoją sąsiadkę. Mężczyzna wyraził skruchę i przeprosił kobietę za swoje bezpodstawne oskarżenie" - podsumowano w policyjnym komunikacie.
Policja przypomina. Bardzo ważna zasada
Mundurowi jednocześnie przypomnieli, że "pod numery alarmowe dzwonimy tylko w uzasadnionych przypadkach. Nieuzasadnione wezwania odciągają funkcjonariuszy od ważnych zadań. Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych grozi kara aresztu, ograniczenie wolności, grzywny do 1500 złotych".
Niedopuszczalne jest, żeby angażować policjantów bez rzeczywistej potrzeby, ze złośliwych pobudek lub w celu załatwienia sobie jakichś przysług. Służby ratunkowe są po to, by nieść pomoc i reagować w sytuacjach realnych zagrożeń - zaznaczono.