Przypomnijmy, że inflacja na Białorusi wynosiła oficjalnie 18,1 proc. Ceny poszły w górę, co nie spodobało się Łukaszence. Prezydent Białorusi postanowił zareagować zapowiedział, że od 6 października nie będzie można podnosić cen we wszystkich sklepach. To miał być jego sposób, aby inflacja na Białorusi w końcu przestała rosnąć. Ironicznie mówiono, ze Łukaszenka zakazał inflacji.
Co ciekawe, Łukaszenka ostrzegł przedsiębiorców przed zamykaniem swoich biznesów lub próbą opuszczenia rynku. Tacy przedsiębiorcy "mają zostać pociągnięci do odpowiedzialności". Nie wszyscy jednak posłuchali się jego wykładni. Co prawda biznesy się nie zamykają, ale podnoszą swoje ceny. Jednego już spotkała za to surowa kara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje bielsat.eu, jeden sklepikarz z okolic Mohylewa, podniósł cenę detaliczną popularnego na Białorusi sera suluguni o 26 kopiejek (ok. 0,44 zł) za kilogram, tłumacząc to faktem, że musiał za niego więcej zapłacić producentowi.
W akcie oskarżenia uzasadniano, że sklepikarz podniósł ceny "bezzasadnie, celowo i w imię korzyści materialnej", czym "podważył autorytet władz"; czyli zakaz podnoszenia cen, wydany przez samozwańczego przywódcę Białorusi - poinformował niezależny białoruski portal Nasza Niwa.
Złamał zakaz Łukaszenki. Został ukarany
Jak zaznacza portal, biznesmen został zatrzymany, a jego majątek - zajęty. Nie zdążył on sprzedać ani jednego opakowania sera po "zawyżonej cenie".
W Mohylewie sąd skazał na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok właściciela wiejskiego sklepiku z artykułu kodeksu karnego, mówiącego o "przekroczeniu kompetencji przy ustalaniu cen detalicznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.