Ministerstwo Energetyki Ukrainy stwierdziło, że artykuł brytyjskiej gazety Financial Times zatytułowany "Rosja zniszczyła ponad połowę ukraińskiego sektora energetycznego" na temat konsekwencji rosyjskich ataków "nosi oznaki dezinformacji" w interesie Federacji Rosyjskiej.
Sęk, w tym, że Rosja wyłączyła lub przejęła ponad połowę ukraińskich elektrowni, co od początku wojny doprowadziło do powszechnych przerw w dostawie prądu w kraju.
Według gazety, od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na pełną skalę produkcja energii elektrycznej na Ukrainie spadła o ponad połowę, z 55 gigawatów do niecałych 20 gigawatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze nawiązują do wypowiedzi premiera Ukrainy Denisa Szmygala, który stwierdził, że konsekwencje rosyjskich ataków na sektor energetyczny Ukrainy mają "charakter długoterminowy", a oszczędzanie energii elektrycznej "stanie się częścią naszego codziennego życia w nadchodzących latach".
Dwóch kolejnych ukraińskich urzędników, którzy pod warunkiem zachowania anonimowości rozmawiali z "Financial Times", skomentowało masowy atak na obiekty energetyczne w pięciu obwodach Ukrainy w nocy 1 czerwca.
Jeden nazwał to "niszczycielskim", inny stwierdził, że zimą mieszkańcy kraju będą spędzać większość dnia bez prądu.
Zapytany przez reporterów, jakich konsekwencji można się spodziewać w nadchodzących miesiącach, jeden z urzędników odpowiedział: "Musimy przygotować się na życie w zimnie i ciemności".
Fatalny scenariusz dla mieszkańców Ukrainy
Jak podkreślają media, ukraińskie władze będą musiały podjąć niepopularną decyzję i podnieść taryfy za energię elektryczną dla ludności.
Czytaj także: Spędził dwa lata w rosyjskiej niewoli. Tak wygląda dziś
Jeśli nie zostaną podjęte żadne działania, nasze modelowanie sugeruje, że w styczniu ludność będzie prawdopodobnie miała dostęp do prądu tylko od dwóch do czterech godzin dziennie - podkreśla ekonomista Borys Dodonow.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.