Wszystko zaczęło się od tego, że w 2017r. sędzia Beata Morawiec została odwołana przez Ziobrę z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie. Gdy Ministerstwo Sprawiedliwości informowało o tym fakcie, powiązało jej odejście ze śledztwem dotyczącym korupcji w krakowskich sądach.
Morawiec wytoczyła za to proces o naruszenie dóbr osobistych, który wygrała prawomocną decyzją Sądu Apelacyjnego. Oprócz przeprosin polityk ma również zapłacić 12 tys. zł na cel społeczny.
Ziobro jednak do winy przyznać się nie zamierza. Właśnie wystąpił z wnioskiem o wstrzymanie orzeczenia. Ponadto, zamierza również złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
Odniosła się do tego sama Beata Morawiec. Nie była zdziwiona, jednak powiedziała, że Ziobro swoją postawą pokazuje, jak unikać wykonywania wyroków.
W październiku ubiegłego roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nieprawomocnie uchyliła immunitet sędzi, o co wnioskowała prokuratura. Śledczy zamierzają postawić sędzi kilka zarzutów. Morawiec zaskarżyła to postanowienie. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 23 lutego.