"Fakt" przypomina, że minione miesiące w obozie zjednoczonej prawicy nie należały do najłatwiejszych. Doszło tam do niespodziewanych rozłamów. Wielu dawnych kolegów i koleżanek jawnie stanęło przeciwko sobie.
Wśród nich znalazł się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, który rzekomo mocno działał, by osłabić stronnictwo ówczesnej premier Beaty Szydło. Ponadto partia ponoć podsłuchiwała także "swoich ludzi", o czym świadczy "lista Pegasusa".
Swoje stronnictwa mieli m.in. premier Mateusz Morawiecki i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. W opozycji do szefa rządu pozostawał Zbigniew Ziobro, który miał do dyspozycji potężny aparat – prokuraturę - czytamy teraz na stronie Fakt.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro pogrąży Morawieckiego? To ma znajdować się w prokuraturze
W zeszłym tygodniu "Onet" dokonał publikacji szokujących materiałów z operacji CBA, która została wymierzona w Daniela Obajtka.
Czytaj więcej: Tyle zarabia kamieniarz. "Nasi klienci są bardzo wymagający"
Dawny prezes Orlenu, podczas rozmowy z Adamem Burakiem (zaufanym współpracownikiem), nie ukrywał swego negatywnego nastawienia do Jacka Sasina. Wulgarnie wypowiadał się na temat ówczesnego ministra aktywów państwowych. Chodziło o obniżkę cen płynu dezynfekującego.
Jak podaje właśnie "Fakt", Jacek Nizinkiewicz, czyli dziennikarz "Rzeczpospolitej" nadmienił, że "Kamiński i Wąsik mieli zadbać o to, by materiały operacyjne CBA dotyczące Obajtka były łatwo dostępne dla nowej ekipy rządzącej".
Zdaniem Nizinkiewicza podobna "tykająca bomba" znajduje się w prokuraturze, jaka jeszcze do niedawna podlegała Zbigniewowi Ziobro. Otóż współpracownicy Ziobry mieli zostawić tam materiały, które kompromitują i obciążają nie tylko samego Mateusza Morawieckiego, ale i jego otocznie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.