Dziennikarka tabloidu jadła w restauracji w dzielnicy Acton (druga strefa w Londynie). Przypomnijmy. Miejscówkę o nazwie "The Red Lion & Pineapple" Polacy okrzyknęli "okrąglakiem" ze względu na charakterystyczny kształt budynku.
Czytaj więcej: Rośnie w polskich lasach. Kara do 5 tysięcy złotych
Zjadła rybę w Londynie. Pozytywne zaskoczenie cenami
Jak informuje "Fakt", za tradycyjne danie brytyjskie trzeba zapłacić w tym lokalu 9,25 funta, co w przeliczeniu na polską walutę daje około 48,23 zł.
Jest w nim spory kawałek ryby, frytki i groszek, a także napój. Jeśli wybierzesz do niego alkohol (np. piwo) cena podskakuje do 10,65 funta, czyli około 55,52 zł - czytamy na stronie dziennika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, na dobrą ofertę cenową w lokalu natkniemy się w godz. od 14 do 17. Wtedy za danie z napojem bezalkoholowym zapłacimy 6,67 funta, czyli 34,77 zł. Jeśli wybierzemy zestaw z procentami, musimy liczyć się z kosztami już 8,07 funta (około 42,07 zł).
Jak jest, jeśli chodzi o smak dania? Tutaj nasza dziennikarka nie miała żadnych zastrzeżeń. Ryba była świeża, panierka chrupiąca i nieociekająca tłuszczem. Frytki były idealnie usmażone, a całość dopełniał zielony groszek. Najadła się do syta! Na docenienie zasługuje także sympatyczna obsługa - czytamy na "Fakt.pl".
Dziennik porównał, jak londyńskie ceny kształtują się na tle tych polskich. Nie miał dobrych wieści. Wykazał, że w Polsce jest znacznie drożej. Przytoczył historię influencerki "Aga Testuje", która była w Trójmieście. Kobieta zapłaciła w maju br. w Sopocie za samego dorsza bez dodatków aż... 40,6 zł.
"Fakt" dodał, że jeśli nad Bałtykiem dobierzemy do naszego zestawu np. frytki i piwo, to możemy spodziewać się kwoty przekraczającej 60 zł.
Nawet przy najtańszej opcji to sporo więcej niż w słynnym "okrąglaku" w Londynie - podsumował tabloid.