W sobotni poranek na podwórzu domu przy Hoge Noordweg w holenderskim Naaldwijk pojawiło się kilka radiowozów, wzbudzając niepokój wśród sąsiadów. Dopiero kilka dni później, w środę 9 października, mieszkańcy dowiedzieli się o przyczynie interwencji. W budynku odnaleziono ciało 32-letniej kobiety.
Okoliczności jej śmierci wzbudziły podejrzenia śledczych, a głównym podejrzanym w sprawie został partner kobiety, 31-letni mężczyzna, który został aresztowany na miejscu zdarzenia. Podejrzany był pod wpływem alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje holenderska prasa, śledztwo w sprawie rozpoczęło się w sobotę o godzinie 6:45, gdy do domu weszli detektywi ubrani w specjalistyczne kombinezony ochronne. Prace trwały bez przerwy do niedzielnego popołudnia.
Wiadomość o tragicznych wydarzeniach ujawniono publicznie dopiero w środę 9 października. Potwierdzono, że partner kobiety został zatrzymany, a władze nie wykluczają, że mogło dojść do przestępstwa.
Holandia. Kobieta nie żyje. Polak zatrzymany
Według relacji sąsiadów budynek, gdzie doszło do tragedii, pełnił funkcję domu przejściowego dla pracowników migrujących. Mieszkali tam głównie Polacy. Teren wokół posesji był zaniedbany – wokół domu leżały worki na śmieci, stare krzesło ogrodowe, a podjazd otaczała zarośnięta ścieżka.
Rzecznik prokuratury poinformował, że okoliczności śmierci kobiety są "podejrzane". Jej partner stawił się przed sądem we wtorek i decyzją sędziego pozostanie w areszcie przez co najmniej kolejne dwa tygodnie.
Na razie władze nie udzielają dalszych informacji na temat przyczyn zgonu ani szczegółów związanych z postępem śledztwa.
Przeczytaj też: To ostatni tak ciepły dzień. IMGW wydało ostrzeżenia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.