"Kindżały" to broń stosunkowo nowa. Istnienie hipersonicznych (rozwijających wielokrotność prędkości dźwięku) pocisków zostało potwierdzone przez Władimira Putina w 2018 r. Nadal nie wiadomo o nich wiele. Właściwie tyle, że przenosiły je ciężkie myśliwce MiG 31 i że można je zestrzelić.
Ch-47M2 - bo tak brzmi pełna nazwa "Kindżała" - zestrzelono w maju br. nad Kijowem. Udało się tego dokonać broniącemu miasta, amerykańskiemu systemowi obrony powietrznej Patriot. Broń ta ma w zamyśle służyć rażeniu celów z odległości wykraczającej poza zasięg systemów obrony przeciwnika.
Dotychczas "Kindżały" przenoszone były przez wspomniane MiG-i 31. Teraz zaś w serwisie Telegram pojawiła się informacja, że do tego dostosowane zostały o wiele popularniejsze w rosyjskich Siłach Powietrzno-Kosmicznych Rosji samoloty Su-34.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwiązanie to sprawi, że znacznie zwiększy się liczba nosicieli pocisków. Przekłada się to, mówiąc wprost, na większe możliwości użytkowania pocisków przez Rosjan. Zapasy pocisków nie są informacją jawną. Jednak więcej maszyn zdolnych do używania tej broni to większe zagrożenie. Su-34 są o wiele popularniejsze i zwyczajnie wyprodukowano ich więcej, niż ciężkich, dwumiejscowych MiG-ów.
Su-34 to samolot myśliwsko-bombowy. Czasem określa się go mianem "bombowca taktycznego". Różni się od większego i o wiele cięższego MiG-a. Czy jednak można uznać, że to coś więcej, niż przejaw rosyjskiej wojny informacyjnej?
Flota aktywnych samolotów MiG 31 nie jest zbyt liczna, a dodatkowo są one obciążone licznymi misjami obrony powietrznej. To maszyny krytycznie ważne dla Rosji. A dodatkowo ich eksploatacja nie jest łatwa. Mając to na uwadze, dostosowanie innej maszyny jako nośnika pocisku byłoby dla Rosjan logiczne - mówi o2.pl niezależny publicysta wojskowy Tomasz Leśnik.
Ma jednak wątpliwości, np. dotyczące konstrukcji samego płatowca. Chodzi o sprawy techniczne: belki podkadłubowej Su-34 czy rozstawu gondoli silników maszyny. Parametry te różnią się w przypadku MiG-a i Su-34. Z odpaleniem pocisku mogą więc być problemy. Nieco inne są w przypadku obu maszyn także inne parametry: prędkość przelotowa i pułap lotu. Co z kolei mogłoby wpłynąć na zasięg samego Kindżała.
Oznacza to, że dopóki nie pojawi się fizyczne potwierdzenie użycia pocisku z Su-34, należy podchodzić do tych rewelacji ostrożnie. Można też pewnie przyjąć, że uzbrojenie bombowca frontowego, przeznaczonego do szybkich rajdów i wsparcia bezpośredniego w takie uzbrojenie - a jest to pocisk duży i ciężki - wpłynie także na właściwości i skuteczność samego samolotu.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.