Nick Cordero w marcu tego roku miał stwierdzoną obecność koronawirusa w organizmie. Powikłania po tej chorobie okazały się jednak u 41-letniego aktora niezwykle poważne i rozpoczęła się walka z czasem.
Lekarze musieli amputować aktorowi prawą nogę z powodu problemów z krzepnięciem krwi. Artysta przeszedł także dwa małe udary, infekcję septyczną, miał grzybicę płucną, a w jego serce wszczepiono tymczasowy rozrusznik.
Nick Cordero nie żyje. Wieści przekazała żona
6 lipca żona aktora Amanda Kloots poinformowała na profilu społecznościowym o śmierci swojego męża. "Bóg ma kolejnego anioła w niebie" - tymi słowami rozpoczęła długi wpis, którym pożegnała swojego ukochanego.
Moje serce jest teraz w kawałkach i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez niego. Nick zawsze był jasnym światełkiem na drodze. Był przyjacielem wszystkich, uwielbiał słuchać, pomagać, ale przede wszystkim mówić - pisze Kloots na Instagramie.
Nick Cordero był znany przede wszystkim z musicalowych produkcji wystawianych na Broadwayu. Zagrał w takich sztukach, jak m.in. "The Toxic Avenger" i "Rock Of Ages". Na swoim koncie miał nominację do nagrody Tony za kreację w spektaklu "Bullets Over Broadway". Polskim widzom 41-letni Nick Cordero znany był z filmów takich jak m.in. "Miasto mafii" oraz "W starym dobrym stylu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.