Długie opady a po nich wreszcie kilka mocno słonecznych dni sprawiło, że warto założyć kalosze, wyposażyć się w wiklinowy lub metolowy koszyk i iść do lasu na grzybobranie. Wszystko wskazuje na to, że początek października obficie wynagrodzi fanom grzybobrań ostatnie tygodnie posuchy.
Oprócz przewiewnych pojemników, a nie wiader czy reklamówek, w których grzyby często psują się bez dostępu powietrza, warto pamiętać o gumowych, wysokich butach, które pozwolą nam przedrzeć się przez jesienne błota. No i okazuje się, że nie bez znaczenia jest także godzina.
Im wcześniej wybierzemy się na spacer do lasu, tym większa szansa, że nie ubiegną nas tam inni miłośnicy leśnych przysmaków. Wie o tym dobrze pan Kazimierz, który wraz z żoną na jedno z pierwszych grzybobrań wybrał się przed 5 rano.
Małżeństwo zebrało solidny kosz prawdziwków, ale szczególnie jeden okaz wzbudził tak duże zainteresowanie, że opisały go lokalne media. Gigant ważył aż 1023 gramy i był nienaruszony
Mamy wysyp grzybów, aczkolwiek, żeby zebrać takie ilości w zaledwie dwie godziny trzeba konkretnie wiedzieć, gdzie ich szukać - mówi w rozmowie z portalem gorlice24.pl podekscytowany grzybiarz i dodaje - Grzybów jest jednak teraz dużo i nawet grzybowy "laik" może bez problemu teraz całkiem sporo ich nazbierać.
Mieszkaniec Podkarpacia nie zdradza swoich tajemnych miejsc zbiorów, wiadomo jednak, że na tych terenach, co podkreśla lokalny portal, najlepsze zbiory są nieopodal granicy w rejonie Krzywej lub Wołowca.
Czytaj także: Zaczęło się. Ludzie pokazują, co znaleźli w lasach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.