Kobieta, która znalazła szczątki 2,5-letniego Emile'a, opowiedziała o okolicznościach, w jakich doszło do tego makabrycznego odkrycia. W trakcie spaceru w pobliżu miejscowości Vernet natknęła się na czaszkę. - Pomyślałam, że to ten chłopiec, że to jego czaszka. Nie wiem dlaczego, ale byłam tego pewna — powiedziała Sadii, cytowana przez portal TVN24.
Po tym, jak znalazła czaszkę dziecka, policjanci odnaleźli także odzież należącą do chłopca i resztę szczątków jego ciała. 60-letnia Sadia, która nie chciała pokazywać swojej twarzy, dodała, że jakiś czas później pojawiły się oskarżenia ludzi, że mogła mieć coś wspólnego ze zniknięciem dziecka. - Oskarżono mnie o zabicie dziecka. To szokujące — cytuje jej słowa TVN24.
Sadia słyszała, że nie powinna była podnosić czaszki. Pojawiły się także pytania o to, dlaczego seniorka nie posiada telefonu oraz dlaczego nosi ze sobą "plastikowe torby". 60-latka ma nadzieję, że uda się ustalić, co stało się z 2,5-latkiem. Jak podkreśliła, jest to ważne nie tylko dla najbliższych Emile'a, ale także dla wszystkich, którzy byli zaangażowani w jego poszukiwania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emile zniknął z ogródka dziadków. Zamknięto całą miejscowość
Emile zaginął 8 lipca 2023 roku. Chłopiec bawił się w ogrodzie swoich dziadków, którzy szykowali się do wycieczki, w którą chcieli się wybrać. W pewnym momencie zdali sobie sprawę, że chłopca nie ma w okolicach domu. Zaalarmowano służby i zaczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.
Władze zdecydowały się czasowo zamknąć Vernet. Do miejscowości nie mógł wjechać nikt spoza niej. Francuskie media donoszą, że w połowie września zakończyła się analiza szczątków i ubrań chłopca. Prokuratura cytowana przez dziennik "Le Parisien" wskazywała, że na ten moment nie wykluczono żadnych hipotez. W sprawie nikogo też nie zatrzymano.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.