Odkrycie miało miejsce w ostatnią sobotę. Żołnierze 72. batalionu lekkiej piechoty z Kościerzyny znaleźli ukryte pieniądze przy wale przeciwpowodziowym, na drodze między Stroniem Śląskim a Lądkiem-Zdrojem.
W worku znajdowało się 10 tysięcy euro. Wezwano policję, która zabezpieczyła znalezisko. Spisano protokół, znalezisko przekazano dolnośląskim mundurowym. Według informacji PAP, dowódca batalionu, ppłk Marcin Łyskanowski postanowił nagrodzić żołnierzy, którzy wykazali się uczciwością i odnaleźli pieniądze.
"Fakt" o zdanie zapytał słynnego detektywa, Krzysztofa Rutkowskiego. Ten stwierdził, że gotówka mogła być odkładana przez wiele lat, a nawet, że właściciel może już nie żyć, a rodzina nie wiedziała o oszczędnościach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciel może bać się je odebrać, bo gotówka pochodzi np. z pracy na czarno. Ale radzę mu dobrze: niech je odbierze, bo robi błąd. Najwyżej zapłaci podatek, wyrazi czynną skruchę i je odzyska. Chyba że to pieniądze z przestępczej działalności: wtedy są po prostu nielegalne - stwierdził w rozmowie z portalem Rutkowski.
Detektyw dodał, że urząd skarbowy powinien spojrzeć łaskawie na właściciela. Stwierdził, że mógł stracić dom i dobytek życia. "Fakt" przeprowadził również rozmowę z jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim, który miał wizję.
Właściciele to chyba małżeństwo, kobieta z mężczyzną między trzydziestką a czterdziestką, prowadzący sklep czy podobny rodzaj działalności. Zgłoszą się po te pieniądze, ale... to nie będzie tak nagłośnione za bardzo, jakby się czegoś obawiali - wyjawił.
W przypadku braku chętnego, cała gotówka przejdzie na własność Skarbu Państwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.