Wzruszającą historię malutkich lisków w swoich mediach społecznościowych opisali pracownicy Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi". Maluchy urodziły się w... rurze melioracyjnej i krótko po narodzinach zostały sierotami.
Lisia mama zginęła potrącona przez samochód, a sześć kilkutygodniowych lisich szczeniąt pozostałych w rowie ze względu na mocne ulewy czekała pewna śmierć.
Pod posesjami znajdowała się w rowie melioracyjnym plastikowa rura i tam było lisie gniazdo – relacjonuje Marta Węgrzyn z Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi w Łubnianiach w rozmowie z Nową Trybuną Opolską. – Matka lisków przez cały czas poruszała się po tej ruchliwej drodze, aż wreszcie doszło do tragedii, zginęła pod kołami samochodu.
Na szczęście z pomocą przyszli pracownicy ośrodka, którzy przez 3 dni odławiali szczeniaki
Odławiane podczas silnych zeszłotygodniowych ulew, kurczowo trzymały się życia podtapiane przez zbierającą się wodę w rowie - relacjonują pracownicy OCLiRDZ.
I jak zapewniają, cała szóstka lisków jest już bezpieczna. Zostały też odrobaczone i gdy tylko trochę podrosną, pracownicy zaczną przystosowywać je do samodzielnego dzikiego życia na wolności.
Gdy maluchy zwiększą swoją wielkość dwukrotnie, zostaną przeniesione na leśny wybieg, gdzie kontynuowany będzie odchów w zminimalizowanym praktycznie do zera kontakcie z człowiekiem - tłumaczą opiekunowie lisków.
Liski świetnie radzą już sobie z jedzeniem stałych pokarmów, mają też dobry apetyt. Pracownicy ośrodka zapewniają, że gdy tylko podrosną zostaną wypuszczone na specjalny wybieg, gdzie będą mogły dorastać bez kontaktu z człowiekiem.
Czytaj także: Taki widok na Wawelu. Lepiej się do nich nie zbliżać