Tragiczne doniesienia z Warszawy. W wieku 70 lat zmarł Marek Waldemar Sułkowski. Znany "łowca pedofilów" zmarł 30 stycznia w jednym ze szpitali w stolicy. Trafił tam pięć dni wcześniej, jednak nie wiadomo, co było dokładną przyczyną jego hospitalizacji i późniejszej śmierci. Zmarły zostawił cztery psy: Kirę, Liz, Portosa i Paula, które trafiły do Schroniska Na Paluchu. Jeżeli przez 15 dni nie zgłosi się po nie rodzina, trafią do adopcji.
Marek Sułkowski był psychologiem klinicznym i społecznikiem. W swojej pracy leczył ofiary księży pedofilów. W pamięci wielu pozostanie właśnie jako znany na całą Polskę "łowca pedofilów". Szczególnie głośno było o nim, kiedy doprowadził do zatrzymania, a następnie do skazania ks. Grzegorza K. — byłego proboszcza z Tarchomina. Kapłan był odpowiedzialny za gwałt na małoletnim chłopcu i molestowanie jego młodszego brata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stan zdrowia Marka Sułkowskiego stopniowo się pogarszał. 15 stycznia transmitował na Facebooku Literiadę, czyli protest przeciwko łamaniu konstytucji. Przyznał wówczas, że jest osłabiony. Znajomi z tej grupy dowiedzieli się, że jest chory i wysłali go do szpitala.
70-latek nigdy nie wystąpił o emeryturę. Przyjaciele pomogli mu opłacać rachunki za prąd i karmę dla psów. W dniu śmierci przygotowano mu dokumenty, po których mógłby pobierać świadczenie. Niestety, nie zdążył ich podpisać. Pogrzeb Marka Waldemara Sułkowskiego odbędzie się w środę 8 lutego o godz. 14 na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.