Do dramatycznie wyglądającego wypadku doszło w środę przed południem na Moście Gdańskim w Warszawie. Ze wstępnych ustaleń jeden z kierowców miał stracić panowanie nad pojazdem i uderzyć w jadący z naprzeciwka samochód marki Toyota.
W samochodzie, którym podróżowała kobieta, doszło do rozszczelnienia się płynów i dużego zadymienia. Poszkodowana nie mogła się z niego wydostać. Uratowali ją dopiero policjanci, którzy wyrwali drzwi — tłumaczy w rozmowie z "Faktem" Jakub Pacyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa-Śródmieście.
Prowadzący czynności policjanci, po oswobodzeniu kobiety przystąpili do rutynowych czynności. Wśród nich znajdowało się m.in. sprawdzenie alkomatem wszystkich uczestników, którzy okazali się trzeźwi. Mimo to policjanci poddawali w wątpliwość stan sprawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawcą zamieszania najprawdopodobniej jest znany wykładowca
Widząc zachowanie sprawcy, policjanci podejrzewali, że jeśli nie spożywał on alkoholu, to może być pod wpływem innych substancji. Z tego też powodu w celu ustalenia pełnej trzeźwości sprawcy postanowiono wykonać specjalny test, który wykazał obecność mefedronu w jego organizmie.
Sprawca wypadku na miejscu został przebadany na zawartość substancji odurzających. Dodatkowo pobrano od niego krew do dalszej analizy. Test potwierdził obecności mefedronu w jego organizmie. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony na komendę. Usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie po użyciu środka odurzającego. Stracił też prawo jazdy. Sprawą zajmuje się prokuratura — mówi Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy.
Jak podaje Fakt, sprawcą całego zamieszania miał być znany warszawski wykładowca akademicki Maksymilian Cz. Przed wejściem za kółko był on na imprezie, gdzie zażywał niedozwolone substancje. Teraz jego sprawą zajmie się sąd.
Czytaj także: Brutalny atak nożownika w Niemczech. Przerażające sceny