Do zniszczenia pasieki doszło w świąteczny weekend. W nocy z niedzieli na poniedziałek nieznany sprawca zalał ule ropą.
Czytaj także: Wyprał kotkę w pralce. Zwierzę nie miało szans
Zginęło co najmniej kilkanaście tysięcy pszczół. Właściciel pasieki był załamany. Pan Franciszek hodował pszczoły od 40 lat i poświęcał im cały wolny czas.
Mężczyzna nie miał pojęcia, kto mógł zabić jego pszczoły. Twierdził, że nie miał żadnych wrogów. Sprawą zajęła się policja.
Czytaj także: Pies wisiał na drzewie. Szokujące szczegóły sprawy
Pszczelarze z Koła Pszczelarskiego w Sierakowicach postanowili pomóc panu Franciszkowi. Utworzyli w sieci zbiórkę na odbudowę pasieki.
Pan Franciszek to wspaniały, ciepły człowiek. Pszczelarstwo to jego hobby i pasja. Cały swój wolny czas poświęca pszczołom. Włożył bardzo dużo wysiłku w to, by stworzyć swoją pasiekę. Ta pasieka to całe jego życie. Wszystko robi sam ule, ramki, sadzi rośliny miododajne. Tylko ten, kto ma lub miał pszczoły wie jaka to ciężka praca, ile czasu pochłania, ale też i ile radości sprawia - czytamy w opisie zbiórki.
Internauci wykazali się wielkim sercem. Pan Franciszek będzie mógł odbudować pasiekę
Celem było zebranie 10 tys. zł, czyli tyle, na ile wyceniono straty. Jednak dzięki zaangażowaniu internautów udało się przekroczyć tę kwotę i zebrać ponad 12 tys. zł.
Zobacz także: Zielona pszczoła. Niezwykłe znalezisko w północnej Australii