Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie nie są zadowoleni z tego, że nasza armia się zmienia, kupuje nowoczesny sprzęt i stawia na rozwój. Dlatego atakują, snując swoje kłamliwe tezy w państwowej telewizji. Jak wierny żołnierz Władimira Putina, Władimir Sołowjow.
W dniu Święta Wojska Polskiego "dziennikarz" postanowił zabrać na antenie głos na temat naszego kraju. Ze zdziwieniem przyznał, że mamy swoje militarne ambicje (w oderwaniu od Rosji, a nawet wbrew jej interesom) i zaraz dodał, że po prostu się boimy (zapewne Rosji).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skoro Rosjanie nie są zadowoleni z porządków w Warszawie, to co mogą nam zaoferować? Zdaniem propagandysty - powtórkę z historii, czyli rozbiory. To stara śpiewka rosyjskich decydentów z Kremla.
"Dziennikarz" wierny rosyjskiej władzy uważa, że chcemy zaatakować Białoruś, a Francuzi mają nas ponoć ostrzegać przed tym ruchem. I jeśli Polska uderzy na sąsiada, czeka ją kara ze strony Rosji, która zaznaczyła mocno swoją obecność. A Mińska zamierza bronić.
Tyle że żadnego ataku na Białoruś i walki z sojusznikiem Rosji nasz kraj nie planuje, a wzmocnienie rejonu Podlasia to efekt obecności militarnej Moskwy i wysłania w okolice Grupy Wagnera. A także napiętej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Tego oczywiście w rosyjskiej telewizji nie powiedzą, bo to nie pasuje do tez propagandy.
Polacy mają taką narodową grę: nie przestaną walczyć, póki ich kraj nie zostanie rozebrany - stwierdził na antenie kremlowski dziennikarz.
W ten sposób "medialny żołnierz Putina" nawiązał do naszej historii i do czasu rozbiorów, gdy Polski nie było na mapach przez 123 lata. Ale to nie koniec. Propagandysta poszedł o krok dalej. Przyznał, że "Polacy są niezwykli, nie usiedzą cicho". I że Rosja wiele razy już nas pokonywała, by walczyć z Polską po raz kolejny i kolejny.
Na koniec zostało najlepsze. Zdaniem Sołowjowa nasz obecny byt zawdzięczamy właśnie Rosji. Bo gdyby nie jej wstawiennictwo podczas wielkiej wojny ojczyźnianej, jak propaganda Kremla zwie od dekad II wojnę światową, to Polski by nie było. Cóż, takich bredni nie słyszeliśmy dawno. Ale to jest właśnie typowa propaganda.