W sobotni wieczór przy ul. Uniwersyteckiej w Katowicach zaroiło się od służb. Pomoc wezwał mężczyzna, który wszedł do mieszkania w jednym z bloków i znalazł dwie nieprzytomne kobiety.
Od razu zobaczył dwie kobiety leżące bez ruchu na podłodze. Mężczyzna spodziewał się, że prawdopodobnie doszło do zatrucia czadem, więc natychmiast otworzył okna i zadzwonił po pomoc - przekazał dyżurny komendy miejskiej straży pożarnej w rozmowie z TVN24.
Na miejsce przybyli strażacy, policjanci i ratownicy medyczni. Niestety, okazało się, że na ratunek było już za późno - lekarz stwierdził zgon obu kobiet. Według lokalnego portalu 24kato.pl, ofiary "cichego zabójcy" miały około 30 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiertelne zatrucie tlenkiem węgla w Katowicach
W pozostałych mieszkaniach w bloku strażacy nie wykryli podwyższonego stężenia tlenku węgla. Okazało się, że źródło czadu znajdowało się w mieszkaniu, w którym doszło do tragedii.
Stężenie było na tyle wysokie, że na klatce schodowej przed drzwiami wykryliśmy 200 ppm, co po kilku godzinach ekspozycji powoduje zatrucie u dorosłego człowieka - przekazał tvn24.pl oficer dyżurny.
Rzeczniczka Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, brygadier Aneta Gołębiowska, poinformowała, że w tym sezonie grzewczym w województwie śląskim zmarło już 12 osób z powodu zatrucia czadem. Służby apelują o montaż czujników tlenku węgla i przypominają o regularnych przeglądach oraz czyszczeniu instalacji wentylacyjnej i przewodów kominowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.