Okazało się, że wystawiona na śmietnik klatka nie jest pusta. W jej środku znalazca odkrył małe, czarno - białe zwierzątko. Ktoś pozbył się wraz z klatką hodowlanego szczurka prawdopodobnie dlatego, że zwierzę było chore.
Na ciele szczurzycy Oleńki (takie imię dostało zwierzę w domu tymczasowym) znajdował się sporych rozmiarów guz. Osoba, która znalazła klatkę ze zwierzątkiem, udała się ze szczurzycą do kliniki weterynaryjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarze z łódzkiej kliniki weterynaryjnej "Zwierzętarnia" specjalizujący się w leczeniu małych zwierząt niestety nie mogą przeprowadzić zabiegu usunięcia guza, bo jak tłumaczą przedstawiciele domu tymczasowego, gdzie trafił szczurek:
Oleńka jest przeziębiona, co po pobycie na dworzu w zimie i życiu w takich warunkach niespecjalnie dziwi. Guz listwy mlecznej jest operacyjny, ale dopóki zdrowie szczurki się nie poprawi, operacja musi zaczekać.
Czytaj także: Szczeniaki zamarzały. Uratował je tirowiec
Opiekunowie szczurka dodają też, że to nie pierwszy przypadek, gdy małe domowe gryzonie lądują na śmietniku.
Jest to kolejny zwierzak, który został potraktowany jak worek śmieci. Wyrzucony razem z klatką na mróz, obok innych odpadków. Przetrzymywany w zdecydowanie za małej klatce, bez towarzysza tego samego gatunku. O jakości ściółki, karmy i kołowrotku nawet się nie wypowiemy, bo szkoda słów - piszą w swoich mediach społecznościowych wyraźnie poruszeni.
Internauci nie kryją oburzenia na osobę, która w tak haniebny sposób pozbyła się zwierzęcia. "Co trzeba mieć we łbie żeby żywe stworzenie na śmietnik wyrzucić"? - zastanawiają się. Wiele osób pisze, że niestety takie rzeczy zdarzają się dość regularnie.