Hajrah Aslam trafiła na początku roku do szpitala w Peterborough z ciężkimi objawami infekcji COVID-19. Kobieta była w zaawansowanej ciąży. Jej stan był na tyle poważny, że zdecydowano o przyspieszeniu porodu poprzez cesarskie cięcie.
Czytaj także: Dostała drugie życie. Teraz oddała je z nawiązką
Urodziła i trafiła pod respirator. Konieczna była rehabilitacja
Tuż po przyjściu na świat syna kobiety, Huzayfaha, poziom tlenu w jej organizmie zaczął gwałtownie spadać. Lekarze zdecydowali o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej. Zanim 28-latka została umieszczona pod respiratorem, mogła zobaczyć swoje dziecko tylko przez kilka godzin.
Hajrah Aslam była w śpiączce przez ponad 6 tygodni. Na tym jednak nie skończyły się jej kłopoty. Lekarze wyjaśniają, że podawane leki negatywnie wpłynęły na jej sprawność motoryczną.
28-latka po wygraniu walki z COVID-19 cierpiała na polineuropatię. Miała uszkodzone mięśnie oraz nerwy. W praktyce oznaczało to, że nie mogła w ogóle poruszać stopami.
Kobieta została wysłana na rehabilitację do ośrodka w Askham, gdzie przez 11 tygodni odzyskiwała zdolności motoryczne. Pracowała nad siłą górnych i dolnych kończyn oraz musiała na nowo nauczyć się chodzić.
To najtrudniejsza rzecz, z jaką musiałam się zmagać w życiu – relacjonuje.
Czytaj także: Gwałtu nie było. Absurdalny wyrok sądu w Poznaniu
Zobaczyła syna pół roku po porodzie. "Rozmawiali" przez internet
Personel centrum Askham Rehab był oszołomiony szybkimi postępami 28-latki. Kierowniczka ośrodka Sara Neaves podkreśliła, że kluczem do błyskawicznej rehabilitacji Aslam były jej wielka determinacja i ciężka praca.
Biorąc pod uwagę stan, w jakim do nas trafiła, 11 tygodni to niesamowity wynik – podkreśliła lekarka.
Świeżo upieczona mama twierdzi, że chciała bardzo znowu zobaczyć swojego syna. Po 6 miesiącach mogła wreszcie o własnych siłach przytulić chłopca. Wcześniej tylko widziała go jedynie na komunikatorach internetowych. Hajrah Aslam podkreśliła, że jest bardzo wdzięczna personelowi szpitala.
Wiedziałam, że zostałam mamą, miałam wcześniej wszystko zaplanowane. To, że udało mi się tak szybko zobaczyć syna to spełnienie marzeń. Straciłam 6 miesięcy z jego życia, ale teraz odrobię to z nawiązką – podsumowuje.
Obejrzyj także: Szok na porodówce. 25-latka urodziła dziewięcioraczki