Paweł Bartnik udowodnił, że jest policjantem z powołania, a misja ratowania innych towarzyszy mu nawet kiedy nie nosi służbowego munduru. Na co dzień bohaterski funkcjonariusz pracuje na Komisariacie Policji w Kraśniku i w Ochotniczej Straży Pożarnej w Liśniku Dużym (woj. lubelskie).
Czytaj także: Uczelnia Rydzyka dyskryminowała ateistę. Jest wyrok sądu
Wybiegł z własnego wesela by ratować innych
W niedzielę świętował własne wesele w remizie strażackiej w Godziszowie. W pewnym momencie jeden z gości powiedział mu o pożarze sąsiedniego domku jednorodzinnego. Pan młody błyskawicznie zadzwonił po służby ratunkowe i wraz z kolegami ze straży, którzy byli na weselu, ruszył do gaszenia pożaru.
Kiedy przybiegł na miejsce ustalił, że w domu nie ma osób poszkodowanych. Dym z palącego się budynku był coraz większy, dlatego mężczyźni zdecydowali się użyć wody ze studni znajdującej się na posesji i przystąpili do gaszenia ognia przy pomocy węża ogrodowego.
Dzięki szybkiej akcji ochotników udało się nie dopuścić do spalenia całego domu, a zasięg pożaru ograniczyć do jednego pomieszczenia. W niedługim czasie na miejsce dojechały zastępy straży pożarnej dogaszając pożar.
Po zakończeniu akcji, funkcjonariusz wrócił na swoje wesele i zabawa trwała dalej. Panna młoda nie była zaskoczona wzorową postawą męża i wraz z pozostałymi gośćmi czekała na swojego bohatera.
Czytaj także: Dziecko wypadło z wózka. Matce grozi 5 lat więzienia